Czy lekarz spał na dyżurze?
Trwa kontrola w szpitalu we Włocławku
Pojawiają się nowe fakty w związku z tragedią, do jakiej doszło trzy tygodnie temu w szpitalu we Włocławku. Przypominamy, że na oddziale ginekologiczno-położniczym zmarły nienarodzone bliźnięta. Ich matka nie doczekała się cesarskiego cięcia, które niemal na pewno uratowałoby dzieciom życie.
Swoją kontrolę w szpitalu prowadzi kujawsko-pomorski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Kontrolerzy wykryli, że zawieszony ordynator oddziału, feralnego dnia spóźnił się do pracy.
Lekarz pracuje również w prywatnym szpitalu i tam spędził więcej czasu. Do szpitala we Włocławku dotarł na pewno po 14.
Prokuratura wzięła ten wątek pod lupę. Śledzczych najbardziej interesuje jednak, co ordynator robił w nocy, kiedy doszło do śmierci bliźniąt. Pojawiły się domysły, że mógł odsypiać wielogodzinne dyżury w swoim gabinecie.
Prokuratura jeszcze nie postawiła nikomu zarzutów.