Wojna- niezwykły czas w życiu Prymasa Tysiąclecia

2021-09-01 11:19
Kardynał Wyszyński
Autor: beatyfikacja.info

Kapłan i patriota. Życie kardynała Stefana Wyszyńskiego obfitowało w wiele ważnych wydarzeń, także wojennych. Tymczasem znamy niewiele faktów z okresu drugiej wojny światowej dotyczących prymasa. Dużą rolę odegrało tu Powstanie Warszawskie, które mocno wpłynęło na jego późniejsze życie.

1 września 1939 roku, w chwili wybuchu drugiej wojny światowej, kardynał Wyszyński był we Włocławku. Ale posłuchał ówczesnego biskupa pomocniczego włocławskiego Michała Kozala i opuścił miasto.

Najpierw ukrywał się u swojej siostry w Warszawie, a później u ojca we Wrociszewie koło Warki. W połowie 1940 r. musiał poszukać nowego miejsca. Został kapelanem wspólnoty w Laskach, gdzie posługiwała niewidomym Matka Elżbieta Róża Czacka. Gdy ewakuowano pensjonariuszy, trafił razem z nimi do Kozłówki na Lubelszczyźnie. Pracował też w Żułowie.

Nie był tam jednak długo, sytuacja zmusiła go do kolejnej przeprowadzki. W sierpniu 1941 r. ksiądz Wyszyński trafił do klasztoru urszulanek na Jaszczurówce w Zakopanem. Przez moment miał nawet kłopoty- przypadkowo zatrzymało go gestapo. Nie został jednak rozpoznany i dzięki temu odzyskał wolność.

Wojenna zawierucha ponownie zawiodła go do Lasek. Była połowa 1942 r. Pod pseudonimem „Siostra Cecylia”, udzielał się w konspiracyjnej oświacie warszawskiej. Zachęcał do pomocy Żydom. Był kapelanem podwarszawskich oddziałów AK. Działał pod pseudonimem „Radwan III”. Razem Matką Elżbietą Różą Czacką zorganizował szpital powstańczy w budynkach przyklasztornych w Laskach. Decyzję o przyłączeniu się do powstania podjęła Matka. Gdy Wyszyński pytał ją czy można narażać niewidomych, odpowiadała: to wyższa konieczność i trzeba pomagać.

Przyszły prymas wiele razy wykazał się wielką odwagą, narażał życie. Ale był też po prostu wsparciem dla żołnierzy, często towarzyszył im w ostatnich chwilach życia. Pomagał nawet wojskowym wrogich oddziałów. Po wojnie, jeden z niemieckich oficerów napisał list do Matki Czackiej, w którym dziękował za to, że Niemcy byli w szpitalu traktowani jak polscy pacjenci.

To właśnie czas Powstania Warszawskiego mocno zapisał się w pamięci Prymasa Tysiąclecia. Po latach mówił, że go ukształtowało. "Ks. Wyszyński, widząc gehennę młodych Polaków, uważał, że nie może stać się nic gorszego, dlatego stosunkowo »łatwo« przeżył trzy lata odosobnienia, kiedy komuniści odsunęli go od pełnienia wszystkich funkcji kościelnych. Ten okres bardzo go zahartował” – podkreśla zastępca dyrektora Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego Grzegorz Polak. I jednocześnie dodaje, że prymas miał świadomość wielkiej odpowiedzialności za Polaków, zwłaszcza za młodych. Widział, jak poświęcali życie. Podczas spotkania z jednym z dygnitarzy partyjnych powiedział, że nie darowałby sobie, gdyby z jego powodu zginął chociaż jeden polski chłopiec.

Wszystko to potwierdza, że wojenne doświadczenia ukształtowały w przyszłym prymasie cechy, które okazały się bezcenne dla jego postawy w późniejszym przewodzeniu polskiemu Kościołowi czasów PRL-u.

Źródło: ekai.pl