Adopcja dla większości par jest ostatecznością
80 proc. rodziców trafiających do Ośrodka Adopcyjnego w Koszalinie jest już po in vitro, bądź po innych procedurach medycznych. Wielu tym parom potrzebne jest wsparcie psychologiczne.
Adopcja dziecka dla większości par mających problemy z płodnością jest brana pod uwagę na końcu, po zastosowaniu innych metod leczenia niepłodności bądź sztucznego zapłodnienia. Szacuje się, że 80 procent rodziców trafiających do Ośrodka Adopcyjnego w Koszalinie jest już po in vitro bądź po zastosowaniu innych procedur medycznych. Pracownicy ośrodka zauważyli, że wielu tym parom potrzebne jest wsparcie psychologiczne. Od 1,5 roku działa więc w placówce zespół terapeutyczny, który pomaga w przepracowaniu problemów związanych z przeżyciem straty dziecka czy nadziei na własne dziecko, a także w związku z zastosowaniem procedur medycznych. - Wiele emocji kosztuje pary starające się o dziecko drogą naturalną, kiedy pojawiają się problemy, niepowodzenia. Potem kosztowna jest diagnostyka, a w dalszej kolejności inseminacja, czy in vitro. Są pary, które poddały się kilku procedurom i za każdym razem była to góra nadziei, a potem góra rozczarowań i o czym się nie mówi, ogromne koszty związane z procedurami medycznymi- wyjaśnia Leszek Jęczkowski, dyrektor Ośrodka Adopcyjnego w Koszalinie. Anna Rutkowska- pedagog w Ośrodku Adopcyjnym w Koszalinie przyznaje, że do placówki trafiają pary, które są rozgoryczone, mają żal i złość na wszystko, czego do tej pory doświadczyli w staraniach o dziecko. - Ta złość nie jest na decyzję, którą podjęli, tylko na to, jak zostali potraktowani w klinikach, przy czym nie jest to opinia o wszystkich ośrodkach. Są też pary, które czuły się otoczone dobrą opieką, mimo, że opuściły klinikę z niepowodzeniem. Podkreślają, że wyszli z kliniki z konkretnymi informacjami i nie żałują podjętych prób- informuje pedagog. Dla większości par adopcja jest ostatecznością. - Zanim pary trafią do ośrodka, są już po wielu bardzo, bardzo trudnych sytuacjach emocjonalnych. Niektóre pary są gotowe na adopcję, ale wiele par nie ma przepracowanej straty własnego dziecka (które stracili w wyniku poronienia), czy też straty możliwości posiadania biologicznego potomstwa- tłumaczy dyrektor Jęczkowski. To konieczne dla dobra dziecka, które ma być przysposobione, stąd w Ośrodku Adopcyjnym w Koszalinie powstał 1,5 roku temu zespół terapeutyczny, który pomaga parom uporać się z tymi problemami. Na tych spotkaniach rozmawia się też o samych procedurach medycznych, które dla wielu par były bardzo trudne emocjonalnie, a zdarza się, że w klinikach nie zostali objęci pomocą psychologiczną. - Adoptuje się konkretne dziecko, które ma swoją historię, swoje doświadczenia, swoich rodziców biologicznych, swój wiek. Osoby, które nie przepracują niemożności posiadania własnego potomstwa, tak naprawdę ciągle myślą o adopcji swoich woli, chęci i pragnień- tłumaczy Jęczkowski. - Istotne jest to, na ile rodzice pożegnali się ze swoim dzieckiem, czy to realnym, które umarło, czy to z obrazem dziecka, które miało być, a którego nie ma. Z tą stratą rodzice muszą się uporać, bo z punktu widzenia adopcji jest to niekorzystne dla dziecka przysposobionego. Jeśli rodzice się nie uporają ze stratą, to w ich świadomości będzie cały czas obraz ich dziecka idealnego, który będą stale konfrontować z adoptowanym dzieckiem. Nam zależy na tym, żeby dziecko przysposobione było akceptowane przez rodziców- dodaje psycholog Barbara Tabaka- Tomczyk. Rocznie w koszalińskim Ośrodku Adopcyjnym jest około 70 adopcji dzieci, włącznie z wewnątrzrodzinnymi. Par oczekujących na adopcję, także spoza naszego regionu, a będących na różnym etapie przygotowania, jest około 80. Od dwóch lat zainteresowanie adopcją rośnie. Do Ośrodka Adopcyjnego w Koszalinie mogą się zgłaszać po pomoc psychologiczną nie tylko pary starające się o adopcję dziecka. To propozycja także dla par, które przeszły różne procedury, nie uporały się ze stratą dziecka i potrzebują pomocy psychologicznej. Alicja Górska