Hołownia: Ewangelia to jest whisky z lodem, a nie Bobo Frut.

2015-09-21 16:29
Szymon Hołownia w KBP
Autor: www.koszalin.gosc.pl

Ewangelia to jest whisky z lodem, a nie Bobo Frut. Trzeba wzbudzić w sobie chęć stałego dzielenia się swoim „trochę”, a nie czekać na okazję, żeby podarować „wszystko”.

"Ewangelia to jest whisky z lodem, a nie Bobo Frut. Trzeba wzbudzić w sobie chęć stałego dzielenia się swoim 'trochę', a nie czekać na okazję, żeby podarować 'wszystko'"- do tego przekonywał Szymon Hołownia w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej, promując swoją najnowszą książkę Jak robić dobrze. Książka ta opisuje jego współpracę z trzema ośrodkami w Afryce. Szymon Hołownia w kwietniu 2013 roku założył w Warszawie Fundację Kasisi, której celem jest wspieranie Domu Dziecka w Kasisi, w Zambii. Dom ten prowadzony jest przez siostry służebniczki ze Starej Wsi. Rok temu założył drugą fundację "Dobra Fabryka". Dzięki niej, udaje się wspierać m.in. hospicjum w Rwandzie oraz szpital w Kongu. W Domu Dziecka w Kasisi pracuje 11 sióstr, a dzieci jest około 220. Dodatkowo zatrudnianych jest 40-50 pracowników. Są to głównie kobiety z pobliskich wiosek, które zajmują się dziećmi. Dom w Kasisi stał się najlepszym ośrodkiem w Zambii, więc trafiają do niego dzieci z różnymi doświadczeniami, m.in. ofiary przemocy seksualnej, fizycznej i psychicznej. Dzieci te mają często bardzo trudną sytuację prawną, dlatego w czasie ich pobytu tam, próbuje się te sprawy wyprostować. W znacznej części są to dzieci chore, na przykład na gruźlicę, ale też zakażone wirusem HIV. Do hospicjum w Rwandzie trafiają też osoby starsze, jak około 80-letnia "babcia Maria". Tej kobiecie w latach 90. zabili wszystkich bliskich. "Jak siostry ją spotkały, to ona żyła w slumsie, gdzie karaluchy po niej chodziły. Nie miała jedzenia. Dramat. Wzięły ją do hospicjum. Nazywamy ją babcia Maria, bo ona nie wie, jak ma na imię i ile ma lat. Teraz jest gwiazdą. Wie, że ją uwielbiamy. Tańczy, jak tylko usłyszy chociażby bęben. Przywiozłem jej ostatnio chusty góralskie. Ona też lubi czapki narciarskie z Polski i je tam ubiera. To jest urocza kobieta, która może przy nas dożyć swoich dni w godności, spokoju, w cieple i miłości. Ona ma teraz najpiękniejsze lata życia i to jest niesamowite"- opowiadał Hołownia. Szymon Hołownia podczas spotkania w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej przyznał, że jeszcze dwa lata temu siostry nie miały pieniędzy na bieżące potrzeby. To były dylematy czy kupować jedzenie, czy leki. Teraz tego problemu już nie ma. Udało się już wyremontować mini klinikę przy tym sierocińcu, kupić ambulans, USG, kardiomonitory. W książce Jak robić dobrze Hołownia zachęca do tego, by pomagać modlitwą i chociaż niewielkimi kwotami, ale żeby to była stała pomoc. Jak to działa? O tym w rozmowie z Szymonem Hołownią, którą wyemitujemy w czwartek (24 września) po godz. 17.00 w Radiu Plus. (Spotkanie odbyło się 17 września w KBP.) Alicja Górska, zapraszam.

Fragment rozmowy z Szymonem Hołownią w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej