Rozmowa z s. Renatą Polak, salezjanką

Pracowała na misji w Rosji ii na Ukrainie. Zajmowała się tam katechezą dzieci i dorosłych. Jak postrzega konflikt między tymi narodami?
Pracowała na misji w Rosji, Białorusi i na Ukrainie. W sumie przez dziesięć lat zajmowała się katechezą dzieci i dorosłych. Jak postrzega konflikt między tymi narodami? Czy obawia się wybuchu wojny światowej? To byli ludzie głodni Boga. Interesowało ich wszystko: od Biblii, przez liturgię, po prawo kanoniczne. Trzeba było się bardzo dobrze przygotowywać- wspomina s. Renata Polak, salezjanka, która dziś pracuje w pilskim liceum, a do 2008 roku pracowała na Wschodzie. Trzeba pamiętać, że te kraje należały do Związku Radzieckiego, gdzie w myśl wojującego komunizmu, przez całe lata promowano ateizm. Ci ludzie nie mieli sakramentów, a jeżeli już byli ochrzczeni, to po kryjomu i przez wiele lat nie praktykowali. Dopiero w latach 90., kiedy nastąpiła swoboda religijna, zaczęli się zgłaszać do Kościoła prawosławnego, albo katolickiego- wyjaśnia s. Renata i dodaje, że do dziś tęskni za tą pracą. Byłam świadkiem ich poszukiwania Pana Boga i bardzo poważnego traktowania wiary- uzasadnia. Salezjanka podkreśla, jak bardzo Rosjanie i Ukraińcy są gościnni wobec obcokrajowców. Spotkała się tam z dobrym przyjęciem i życzliwością, ale było też kilka trudnych sytuacji. Jedno zdarzenie miało miejsce w Moskwie. Jechałam metrem na Łubiankę. Kilkaset metrów od budynków KGB znajduje się tam kościół katolicki pw. św. Ludwika. Wyjeżdżałam schodami ruchomymi ze stacji metra. Mijali mnie jadący w przeciwnym kierunku pracownicy KGB - panowie w eleganckich garniturach z teczkami w rękach. Pamiętam, że jeden z nich syknął w moją stronę krisa watikana, czyli szczur Watykanu. Dziś s. Renata śledzi doniesienia zza wschodniej granicy i przyznaje, że jest rozdarta. Nie opowiadam się po żadnej ze stron. Uważa, że powinniśmy pamiętać, że oba te kraje są naszymi sąsiadami. Bardzo cierpię, kiedy Polacy stają po jednej ze stron. Kiedy dwóch sąsiadów między sobą się kłóci albo się bije, nie można stanąć po stronie jednego z nich. Trzeba to umiejętnie, dyplomatycznie przeprowadzić, żeby żyć w zgodzie ze wszystkimi. Pamiętajmy, że zwykli ludzie, po jednej i po drugiej stronie stają się często kartą przetargową w wielkiej polityce- tłumaczy s. Renata. Więcej w rozmowie poniżej i na naszej antenie dziś w magazynie reporterów po godz. 17.00. Alicja Górska; alicja.gorska@radioplus.pl