Kraków. Będzie więcej kontrolerów i... mandatów
Kraków idzie na wojnę z gapowiczami. Począwszy od lutego urzędnicy planują niemal podwoić miesięczną liczbę kontroli biletowych w komunikacji miejskiej, z obecnych minimum 15 tysięcy do 27 tys. złotych.
Kraków idzie na wojnę z gapowiczami. Począwszy od lutego urzędnicy planują niemal podwoić miesięczną liczbę kontroli biletowych w komunikacji miejskiej, z obecnych minimum piętnastu tysięcy do dwudziestu siedmiu. Firma Renoma, która prowadzi kontrole na zlecenie miasta, ma zatrudnić więcej pracowników. Decyzja wynika z tego, że miasto traci na gapowiczach zbyt dużo pieniędzy. - W zeszłym roku było nałożonych 74,797 kar. Nie każda kara jest prosta w egzekucji, ponieważ pasażerowie też często po prostu nie chcą płacić, myślą, że to się przedawni, wchodzi potem windykacja. To się może po prostu latami ciągnąć - mówi Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego. Ściągalność długów wynikających z jazd na gapę jest na poziomie 60 procent. Firma Renoma szacuje, że z tytułu nielegalnych przejazdów komunikacją miejską miasto straciło już prawie dwadzieścia pięć milionów złotych. Podkreśla, że części tego długu już nigdy nie uda się odzyskać.