Krakowskie tramwaje hałasują i piszczą - bo jeżdżą po zaniedbanych szynach

Krakowskie tory tramwajowe wymagają szlifowania - wtedy tramwaje byłyby cichsze. Ale w ciągu dekady miasto wyszlifowało zaledwie 60 kilometrów szyn, podczas gdy w Warszawie - 700.
Podstawowy problem to brak pieniędzy. Rozwiązaniem byłoby kupno własnej szlifierki, ale na jej utrzymanie miasto nie ma środków. - ZIKiT nie ma służby utrzymaniowej, musielibyśmy wybudować zajezdnię i zatrudniać ludzi do szlifowania. A gdyby MPK chciało to kupić, to problem polega na tym, że ta spółka nie posiada własnych torowisk. I, inaczej niż ma to miejsce w Warszawie, nie ma czego szlifować - wyjaśnia Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Według Jacka Mosakowskiego z Platformy Komunikacyjnej Krakowa, taki stan rzeczy to wstyd dla miasta. - Na pewnych rzeczach nie można oszczędzać. Wpływa to na jakość podróży i na jakość życia. Te szyny bez szlifowania hałasują, co przeszkadza i osobom mieszkającym przy torowisku, i każdemu z pasażerów. Warszawa ma własną maszynę do szlifowania. Jedno takie urządzenie kosztuje mniej więcej tyle, ile kosztowałoby wyszlifowanie wszystkich szyn tramwajowych w Krakowie.