Modlitwa za "stu straconych"

Ostatnie słowo zawsze należy do miłości - podkreślał biskup Adam Lepa podczas modlitwy za "stu straconych" - ofiary masowej niemieckiej egzekucji w Zgierzu. W poniedziałek odbył się symboliczny pogrzeb odnalezionych szczątków ludzi, których zamordowano, ciała zakopano w lesie, a później wykopano i spalono.
75 lat temu Niemcy rozstrzelali stu Polaków w odwecie za zabicie dwóch funkcjonariuszy gestapo. W kościele św. Katarzyny w Zgierzu bp Adam Lepa podkreślał, że w przypadku tej i innych zbrodni Niemcy nie tylko pozbawiali życia, ale też miejsca pochówku, a nawet niszczyli prochy. ZOBACZ ZDJĘCIA Ten mord miał wielorakie oblicze, bo nie tylko zamordowano, ale jednocześnie niszczono szczątki tego człowieka. Spalano je, żeby zatrzeć ślady. Kolejny akt tej zbrodni: pozbawiano tego zamordowanego człowieka prawa do pogrzebu. I wreszcie pozbawiano prawa do grobu, żeby zatrzeć wszelkie ślady. Dziś myślimy z troska także o rodzinach, które straciły wtedy swoich najbliższych. Tu, w Zgierzu, w okolicach Zgierza - ale także o innych rodzinach naszego narodu, które utraciły swoich najbliższych. Ale jest jedna myśl, którą warto sobie przytoczyć, i którą należy się kierować: ostatnie słowo należy miłości. I tak jest zawsze - ostatnie słowo należy do miłości. W czasie uroczystości w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Zgierzu ks. Zbigniew Tracz z łódzkiej kurii odczytał fragmenty wspomnień świadków niemieckiej egzekucji na stu Polakach. Po mszy trumnę ze szczątkami przewieziono do pobliskiego Lasu Lućmierskiego. To tam Niemcy zakopywali ofiary egzekucji, tam też wywozili i rozstrzeliwali więźniów. Uroczystości oficjalnego pogrzebu "stu straconych" odbyły się w 75-tą rocznicę masowej egzekucji. CZYTAJ TAKŻE:
ZOBACZ TEŻ:
POSŁUCHAJ: