Lanie, blamaż, kompromitacja, nauczka, zimny prysznic, aż 0-5-ciu przegrał Motor Lublin z Hutnikiem Kraków.
To było brutalne przerwanie dobrej passy lubelskiej drużyny, 10 punktów i 10 goli - tak było w czterech poprzednich meczach.
Optymizm i nadzieja na dogonienie czołówki drugiej ligi szybko skończyły się w ostatni weekend. Trener Motoru po meczu pokornie sypał głowę popiołem a szkoleniowiec Hutnika nie krył zaskoczenia łatwym zwycięstwem swoich podopiecznych. – Wynik mówi sam za siebie. To był blamaż całej drużyny, wszystkich nas. Myślę, że ten mecz kompletnie nam się nie układał. Przegrywaliśmy pod każdym względem: fizycznie, taktycznie, technicznie, szybkościowo, a do tego w ogóle nie mieliśmy szczęścia. Ciężko powiedzieć coś więcej na gorąco, bo dużo emocji we mnie siedzi i nie chciałbym używać zbyt mocnych słów. Po takiej porażce nie można jednak przejść obok, musimy sobie usiąść i powiedzieć prosto w oczy co funkcjonowało, a co nie i dlaczego. Można przegrać, bo to jest sport, ale my dostaliśmy lanie i dobrą nauczkę. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy przeszli obok tej porażki obojętnie. Bardzo mnie to boli co się stało i mam nadzieję, że zawodników także, powiedział Marek Saganowski, Motor Lublin. - Jak dodał szkoleniowiec Hutnika, Szymon Szydełko - na pewno nie spodziewaliśmy się aż tak wysokiego zwycięstwa. Tym bardziej, że Motor był na fali po meczu z Garbarnią. Z meczu na mecz wyglądali coraz lepiej. Pokazywali siłę przełamując przeciwników nawet gdy rywale prowadzili w dwóch wcześniejszych spotkaniach. Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudny mecz. W Lublinie jest zespół bardzo mocny piłkarsko. Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy. Nie ukrywam, że o wyniku zadecydowało podejście zawodników i realizacja zadań taktycznych. To dało bardzo duże efekty. Pozbawiliśmy Motor największych atutów i byliśmy bardzo skuteczni przy stałych fragmentach gry, a to pomogło nam w jakimś stopniu ułożyć spotkanie pod nas. Nie spodziewaliśmy się, że wynik będzie tak wysoki, ale tak to w piłce czasami jest, że zdarzają się dni, w których wychodzi prawie wszystko. I tak było z nami przy okazji sobotniego spotkania. Okazję do zrehabilitowania się i to przed własną publicznością Motorowcy będą mieli już w najbliższą środę 19 maja. Na Arenę przyjedzie GKS Katowice, początek zawodów o godzinie 18. Materiał: Maciej Kurek