Lublin: Handlarze zniczy i kwiatów liczą straty

2020-11-02 13:40
Cmentarz przy ul. Lipowej
Autor: Małgorzata Oroń

Decyzją rządu przez 3 dni Polacy w całym kraju nie mogą wejść na cmentarze, aby na grobach swoich bliskich zapalić symboliczny znicz i złożyć kwiaty. Decyzja rządu uderzyła nie tylko w zwykłych obywateli, ale przede wszystkim w przedsiębiorców, którzy przygotowywali się do okresu Zaduszek od kilku, a nawet od kilkunastu tygodni.

Pierwsze dni listopada to w polskiej tradycji czas, gdy odwiedzamy groby naszych bliskich i przyjaciół. W tym roku ze względu na epidemię cmentarze w całym kraju zostały zamknięte na trzy dni (31.10-02.11). To dla osób, które handlują żywymi kwiatami, zniczami lub sami hodują chryzantemy - jak sami mówią: porażka i dramat. :Gdyby ogłosili to wcześniej, to nie wydalibyśmy tyle pieniędzy na zakup towaru i zatrudnienie dodatkowych osób czy wykupienie miejsca, aby móc handlować - mówi jeden z panów handlujących przed cmentarzem przy ul. Lipowej w Lublinie. To już druga sytuacja w tym roku, gdy cmentarze w Polsce zostały zamknięte z powodu epidemii koronawirusa. Po raz pierwszy sytuacja miała miejsce w okresie świąt Wielkanocnych – wtedy przedsiębiorcy także zostali poinformowaniu praktycznie w ostatniej chwili. Ta decyzja najbardziej uderzyła w ludzi, którzy handlują ciętymi kwiatami.. Przecież tego nie da się w żaden sposób uratować. Chryzantemy w doniczkach czy znicze mamy jeszcze szanse sprzedać, ale co z reszta produktów? - zastanawia się jeden z handlujących przy cmentarzu na ul. Lipowej. Przedsiębiorcy i handlujący są zgodni w jednym temacie: straty będą ogromne. Ja sprzedałam maksymalnie połowę tego co rok temu. A to i tak dzięki ludziom, którzy mimo zamkniętych cmentarzy przyjeżdżają kupić od nas kwiaty do domu, do ogrodu, na taras… Bez tego nic byśmy nie sprzedali przez ten czas - mówi jedna z pań sprzedających chryzantemy przed wejściem na cmentarz przy ul. Lipowej. Przed cmentarzem przy ul. Lipowej w Lublinie z handlującymi - mimo zamkniętych cmentarzy - rozmawiała Małgorzata Oroń Autor: MO

Ludzie przed cmentarzem kupują chryzantemy do domów