Pierwsza wygrana u siebie. Motor Lublin - Stal Rzeszów 1-0

2020-11-09 12:23
Arena Lublin
Autor: fot. Motor Lublin Arena Lublin

Skromne ale długo wyczekiwane. Motor Lublin odniósł pierwsze drugoligowe zwycięstwo na własnym stadionie pokonując Stal Rzeszów 1-0.

Lubelska drużyna była lepsza na boisku, atakowała od pierwszej minuty. W zdobyciu trzech punktów pomogła przerwa, która wkradła się miedzy meczami, była spowodowana izolacja i kwarantanną. Oto co, po zejściu z boiska powiedzieli szkoleniowcy obu ekip. Najpierw oddamy głos zdobywcy gola dla żółto-biało-niebieskich, Marcinowi Michocie: - Graliśmy to, co mieliśmy grać, czyli utrzymywać się przy piłce i grać z jednej strony na drugą w szybki sposób. Naszym zadaniem było kreować akcje ofensywne. Uważam, że zagraliśmy naprawdę fajne zawody. Widać, że ta przerwa, która nam się przytrafiła miedzy meczami poskutkowała dobra grą w obronie i dwoma meczami na zero z tyłu. Nie zachłystujemy się tym ale czujemy, że to zwycięstwo dodało nam skrzydeł. Szkoda, że pierwsza wygrana w tym sezonie na Arenie była bez kibiców. NA pewno przy ich obecności mecz byłby żywszy i fajniejszy. Cieszę się również, bo to moja pierwsza bramka w drugiej lidze. Liczę na to, ze zwycięstwo w meczu ze Stalą jest początkiem dobrej serii. Jak dodał szkoleniowiec lubelskich piłkarzy, Mirosław Hajdo: - To był trudny mecz, bo ciążyła na nas presja. Chcieliśmy bardzo wygrać u siebie i zdobyć wreszcie te trzy punkty. Do tej pory wygraliśmy tylko raz na wyjeździe. Czuliśmy, że musimy to spotkanie wygrać. Chłopaki stanęli na wysokości zadania – to był drugi mecz na zero z tyłu. Myślę, że zagraliśmy naprawdę dobrą, pierwszą połowę. W drugiej chcieliśmy dać pograć Stali, która dobrze radzi sobie w kontrach. My chcieliśmy spróbować takiej gry. Strzeliliśmy gola i utrzymaliśmy wynik. Bardzo się z tego cieszymy. Dzięki tej wygranej może nie będzie od razu z górki w kolejnych spotkaniach, ale będziemy bardziej pewni siebie i będziemy wierzyć w nasze umiejętności, bo je posiadamy. Może będziemy grali też z większą wiarą, na większym luzie, bez stresu i dzięki temu będzie nam łatwiej o kolejne zwycięstwa. Głos po końcowym gwizdku zabrał też trener piłkarzy z Podkarpacia, Marcin Wołowiec: - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była słaba w. Nie umieliśmy sobie poradzić z dobrze ustawionym zespołem Motoru. Byliśmy w kłopotach, chociaż mieliśmy dwie dogodne sytuacje, żeby zdobyć gola. Po zrobieniu w przerwie paru korekt w ustawieniu wydawało się, że ten mecz jest pod naszą kontrolą. Nic nie wskazywało na to, że nie zdobędziemy w Lublinie przynajmniej punktu. Staraliśmy się odrobić bramkę, ale się nie udało. Przykro nam, ale dopadł nas mały kryzys. Mam jednak nadzieję, że mój zespół szybko się podniesie. Wracamy na swoje boisko i to będzie dobry moment, żeby się przełamać. Bardzo boli, że w tym tygodniu straciliśmy tak naprawdę trzy kuriozalne gole, które kosztowały nas sześć punktów. Po wygranej nad ekipą z Podkarpacia Motor Lublin wydostał się ze strefy spadkowej i zajmuje 12-ste miejsce. Najbliższe zawody to wyjazdowe starcie 14 listopada z Sokołem Ostróda. Materiał: Maciej Kurek

Motor Lublin - Stal Rzeszów. Pomeczowe wypowiedzi