"Chcemy umów o pracę dla zakonnic"
O prawach kobiet w Kościele mówi s. Jolanta Olech, urszulanka sekretarka generalna Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych.
Z siostrą s. Jolanta Olech, urszulanką, sekretarka generalna Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych rozmawiała Marta Komorowska Plik z nagraniem całej rozmowy jest pod tekstem. Wybrane fragmenty: Marta Komorowska: Czasem w żartach mówi się, że Kościół katolicki to Kościół żeńsko- katolicki. Tak jest? s. Jolanta Olech: Szczerze mówiąc, pierwszy raz słyszę. Ale gdybym miała go jakoś określać to bym powiedziała, że Kościół katolicki jest męsko-katolicki. MK: Dlaczego? JO: Dlatego, że mimo wszystkich zmian, które idą już od dziesiątków lat i mimo wszystkich starań, żebyśmy były w Kościele postrzegane na równi z męską częścią Kościoła. To z mojego doświadczenie wynika, że jest jeszcze daleka droga. Chociaż jestem optymistką w tej sprawie. MK: Czyli przed nami wizja Kościoła, którego jeszcze nie znamy. JO: Pewnie w jakiś sposób tak. Niektóre elementy tej wizji, jak Pani to określa, można już trochę zobaczyć. Jednak rola kobiet w Kościele robi się coraz bardziej klarowna. Siostry znajdują w Kościele możliwość pokazania swojej z jednej strony inności, z drugiej strony bogactw jakie ze sobą niosą. Jan Paweł II określała to jako geniusz kobiet. Oczywiście to jest znów jakiś skrót i synteza ale chodzi o to, że trzeba spojrzeć na wiele spraw i wprowadzić do wielu decyzji te wrażliwość i sposób spojrzenia kobiecy, który różni się od męskiego. Ale po to zostaliśmy stworzeni, żeby te sposoby się jakoś łączyły i pracowały razem dla dobra Kościoła i ludzkości. MK: Czy możemy konkretnie nazwać te cechy kobiece? JO: Większa wrażliwość i zdolność do empatii, większa wrażliwość na przestrzenie potrzebujące pomocy, na ludzi wykluczonych, na problem dzieci, młodzieży i tak dalej (chwila ciszy). Nie chciałabym poruszać bardzo trudnych tematów, ale... Przeżywany bardzo boleśnie w ostatnich czasach sprawę pedofilii. Ufam przynajmniej, że w świecie, w którym kobiety mają więcej do powiedzenia, tego rodzaju sytuacji, tak dużo by nie było. MK: Czy wyobraża sobie siostra taki moment, kiedy szefową Caritasu będzie kobieta? JO: Wydaje mi się, że to jest miejsce, w którym doskonale by się sprawdziła. I nie wydaje mi się, żeby po to, żeby być szefową Caritasu potrzebne były święcenia kapłańskie. Może to jest moja złośliwość, ale myślę sobie, że pewien kryzys kapłaństwa, to widać poza Polską, to zmniejszenie się liczby kapłanów otwiera myślenie o tym, że wiele stanowisk w administracji Kościoła mogłyby doskonale pełnić kobiety. Oczywiście przygotowane do tego. Tylko nikomu to nie przychodzi do głowy. MK: Wydaje mi się, że słuchający nas mogą sobie pomyśleć: one nie mają pokory. Czy nasza rozmowa jest niepokorna? JO: Ja należę do zakonu urszulanek i żartując same z siebie mówimy, że jeśli chodzi o pokorę to nikt nas nie prześcignie. Czy to jest kwestia pokory? Zakonnice są w kościele i dla kościoła. Niby dlaczego kwestią pokory miałoby być to, że siostra mogłaby zajmować znaczące i wymagające kompetencji stanowisko w Kościele? Niech mi Pani to wyjaśni. Ja tu nie widzę kwestii pokory. Jesteśmy gotowe służyć każdemu, kto tego potrzebuje i wykonywać posługi najbardziej intymne, nieodpłatnie i z poświęceniem. Natomiast czym innym jest gotowość do posługi potrzebującemu a czym innym jest kwestia zatrudnień w domach, prowadzenia domów. Czasem, bez umowy o pracę. Często za kiepskie, albo za żadne pieniądze. Nie można wszystkiego sprowadzić do kwestii pokory. Owszem, wiem to oskarżenie o brak pokory jest tym biczykiem, który ma czasem zdyscyplinować towarzystwo. Ja jestem już za stara, żebym się bała tego rodzaju biczów. MK: A czy są jakieś wytyczne Episkopatu dotyczące zatrudnienia sióstr zakonnych? JO: Staramy się o nie od końca lat 90tych. W czasach komunistycznych sytuacja była zupełnie inna. Wtedy ks. kardynał Wyszyński wydał zarządzenie co do zatrudnienia sióstr zakonnych. Natomiast po zmianie systemu od końca lat 90 rozpoczęłyśmy starania, żeby uporządkować te sprawy. I te starania trwają do dzisiaj. Miejmy nadzieję, że któraś z najbliższych Konferencji Episkopatu Polski zakończy te starania. Chodzi o przygotowanie wzoru umów o pracę i instrukcji do tych umów o pracę. Dlatego, że chcemy, żeby zakonnice pracujące dla instytucji kościelnych były zatrudniane w oparciu o umowę o pracę. W wielu kuriach, parafiach to już jest, ale nie wszędzie. Dlatego dążymy do sformalizowania tej sprawy, żeby KEP zatwierdziła, że tak powinno być we wzajemnych relacjach odnoszących się pracy. MK: Na jakim etapie są te prace? JO: Na końcowych, tylko ciągle się jeszcze dyskusje o zdania, o słowa. MK: To na zakończenie. Z czego siostra jest dumna w Kościele, jeśli chodzi o rolę kobiet? JO: Cieszę się z tego, że cały ten dyskurs o roli kobiety w Kościele idzie na przód. I może ja tego nie doczekam, ale Pani to na pewno tak, że przemiany mentalnościowe będą o wiele większe. Bo widzi Pani, tych wypowiedzi jest dużo. Dokumentów jest dużo na ten temat. Tylko droga od pisania i mówienia do przemiany mentalności jest długa. Ale widzę, że ona się dokonuje. Byłabym jeszcze szczęśliwsza, gdyby ta sprawa bycia w Kościele razem, takiej samej godności, możliwości, komplementarności z wyjątkiem kapłaństwa, podkreślam, żeby mnie nie łapano. Żeby była bardziej, konkretnie obecna w wychowaniu młodych księży. Bo to jest warunkiem tego, że Kościół będzie szedł do przodu w tych sprawach a nie stał w miejscu, czy cofał się. MK: Dziękuję bardzo za rozmowę.