Drogowcy znów zapomnieli o znakach
Z tego powodu nie można było odholować auta z chodnika przy Andersa. Montowano tam bowiem słupki. Prac nie dokończono.
Słupki na chodniku montowała firma zewnętrzna na zlecenie Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie. Wcześniej pojawiły się informacje o tym, że będą prowadzone prace. Jednak jeden kierowca się do nich nie zastosował. I postawił auto na trasie montażu wygrodzeń. Jednak… miał do tego prawo. Zabrakło bowiem odpowiednich znaków, które informowałyby o możliwości odholowania pojazdu. Dlatego auta nie można było zabrać z chodnika, a drogowcy musieli prace przerwać. Pojawią się w miejscu zaparkowanego auta dopiero wtedy, kiedy właściciel je stamtąd zabierze. Straż Miejska przypomina: auto można odholować jedynie w przypadku, gdy stoi za znakiem B-36 (zakaz zatrzymywania się) z tabliczką T-24 (wskazuje, że pojazd zostanie odholowany na koszt właściciela). Były tylko papierowe kartki z informacją. Prowadzący prace nie zgłosił się bowiem wcześniej do Straży Miejskiej, wówczas tabliczki zostałyby zamontowane. To nie pierwszy taki przypadek w Stolicy w ostatnim czasie, gdy drogowcy zapominają o swoich obowiązkach i muszą przerywać prace, a następnie je poprawiać. Już w kwietniu do podobnej sytuacji doszło na Woli. Drogowcy kładli wówczas nową nawierzchnię na ulicy Jana Kazimierza. Kilku kierowców jednak zaparkowało w miejscu planowanych robót, bo nie było odpowiedniego oznakowania. Z tego samego powodu nie można było odholować samochodów.