Jan Śpiewak wycofuje się z polityki
Oświadczył to po wyroku sądu, który skazał go za zniesławienie. Chodzi o wielokrotne zarzucanie nieprawidłowości Bogumile Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej. Sprawa miała związek z warszawską reprywatyzacją.
Śpiewak po ogłoszeniu wyroku powiedział, że jest zdruzgotany. "Czuję się jakby ktoś splunął mi w twarz, splunął w twarz moim dziadkom na ich grób. Oni mieszkali tam cale życie i po ich śmierci, ktoś przyszedł i postanowił zabrać im kamienicę" – mówił miejski aktywista i były kandydat na prezydenta Warszawy. Zgodnie z decyzją sądu ma zapłacić 5 tysięcy złotych grzywny i 10 tysięcy nawiązki na rzecz córki byłego ministra sprawiedliwości. Wyrok nie jest prawomocny. Jan Śpiewak ujawnił, że Bogumiła Górnikowska-Ćwiąkalska odegrała ważną rolę w reprywatyzacji kamienicy przy ulicy Joteyki 13 w Warszawie. Miała być kuratorem 118-letniej osoby i przejąć dzięki temu pół budynku. Przekazano go w prywatne ręce w 2011 roku. Córka byłego ministra zarzuciła Śpiewakowi, że w wielu wypowiedziach pomówił ją o nieprawidłowości w wykonywaniu przez nią funkcji kuratora oraz o udział w aferze reprywatyzacyjnej. Tym samym naraził ją – jej zdaniem - na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez nią zawodu adwokata. Domagała się, by w ramach kary wpłacił 25 tysięcy złotych na cel społeczny. Aktywista twierdzi, że zgłosili się do mnie ludzie, którzy mieszkali w kamienicy, tak jak jego dziadkowie. Nie mógł więc przejść obok sprawy obojętnie. Decyzja reprywatyzacyjna została unieważniona, a mimo to sąd skazał mnie na grzywnę. Ja tego nie zapłacę nawet, jeśli apelacja podtrzyma ten wyrok (…) to jest triumf układu reprywatyzacyjnego (...) ten wyrok jest dla mnie skandaliczny. To hańba dla wymiaru sprawiedliwości. – dodał.