Nocna interwencja straży miejskiej: pobicie i grożenie śmiercią?
Wybity ząb, bark, uszkodzenie wzroku, wywiezienie do lasu i grożenie śmiercią - tak nocną interwencję straży miejskiej opisuje Paweł Surgiel. Mężczyzna twierdzi, że został pobity przez strażników.
Mężczyzna miał zwrócić mundurowym uwagę, że zablokowali radiowozem trzy miejsca parkingowe przed jego blokiem na Tarchominie. Strażnik miejski odpowiedział mu, że jest pijany i żeby się odpie.... Mężczyzna wyjął telefon i zaczął nagrywać. Próbował dowiedzieć się od strażnika, dlaczego uważa, że jest pijany. To miało rozsierdzić strażników. Wyszli z samochodu i zaczęli się szarpać z Surgielem. Nagranie nie pokazuje wszystkiego. Mężczyzna twierdzi, że zostać uderzony drzwiami, potem wykręcono mu ręce i kopano kopany po twarzy. Dostał tez strzał w oko gazem. W końcu strażnicy mieli wywieźć Surgiela do lasku na Tarchominie, a tam mieli straszyć, że go zabiją, jeżeli nie poda kodu do telefonu. Strażnicy mieli też zabrać mu 400 złotych i prawo jazdy. Interwencja strażników miała zakończyć się dzięki symulowanemu atakowi astmy. Sprawę bada straż miejska, ale także prokuratura.