Źle parkujący kierowcy znów zobaczą kwitek za szybą
Straż Miejska przywróciła papierowe wezwania. Wszystko po to, by uprzytomnić kierowcom, że parkują w nieodpowiednim miejscu. To decyzja nowej komendant.
Zawiadomienia o podjęciu interwencji, wkładane za wycieraczkę, zostały zniesione przez poprzedniego komendanta straży miejskiej - Zbigniewa Leszczyńskiego - w styczniu 2016 roku. Od tej pory samochody zaparkowane w niedozwolonym miejscu - na przykład: na trawniku czy w bramie wjazdowej - były fotografowane przez patrol i włączane do rejestru straży miejskiej. Ukarani kierowcy byli powiadamiani o działaniach i mandacie dopiero, gdy dostawali wezwanie do zapłaty. Dlatego często nie byli świadomi tego, że parkują samochód w złym miejscu.
Zdarzały się także przypadki w których właściciele samochodów byli wielokrotnie karani za to samo wykroczenie, nie zdając sobie sprawy z tego, że łamią przepisy.Kwota z mandatów sumowała się. Po kilku miesiącach trzeba było zapłacić za wszystkie wykroczenia i to za jednym razem. Kolejną przyczyną zmiany decyzji są liczne skargi dotyczące opieszałości i braku reakcji strażników na telefoniczne zgłoszenia. Zgłaszający nie widząc wezwania za wycieraczką auta uważali, że ich interwencja została zlekceważone, a źle zaparkowane samochody jak stały, tak stoją. Jak poinformowała komendant stołecznych strażników - Magdalena Ejsmont - od 18 sierpnia funkcjonariusze wystawili już 714 wezwań.