Czwarty wyciek z gazociągów Nord Stream. Rosyjski sabotaż?

"Każdy atak na infrastrukturę krytyczną państw NATO, spotka się z reakcją" - to fragment oświadczenia Sojuszu po wycieku z gazociągów Nord Stream. NATO podkreśla swoje zaniepokojenie wydarzeniami ostatnich dni, i deklaruje pomoc w ustaleniu sprawcy. Właśnie poinformowano o odkryciu czwartego wycieku z gazociągów.
Do wycieków gazu doszło prawdopodobnie w wyniku sabotażu dokonanego przez Rosję. Wybuchy miały miejsce w strefach ekonomicznych Danii i Szwecji, ale nie na wodach terytorialnych tych państw.
Rosyjskie wojska mogły przeprowadzić sabotaż wykorzystując choćby zwykły statek - mówi podpułkownik Krzysztof Przepiórka, były żołnierz GROM.
- Tutaj nie trzeba jednostek wojennych, żeby np. wyspecjalizowanych nurków z jakiegoś statku handlowego czy z innego, spowodować ich desantowanie. Zresztą, basen Morza Bałtyckiego jest płytki, do 100-120 metrów, więc dla dobrego nurka, dobrze wyposażonego, to jest żadna arkana - tłumaczy.
Czytaj także: Gazociągi Nord Stream: Kto je zaatakował?
Jeśli za atakiem stoją Rosjanie, to możemy mówić o klasyczniej wojnie hybrydowej, w której mamy do czynienia z szantażem atomowym, działaniami zbrojnymi w Ukrainie czy atakiem na gazociągi.
- Takie działania będą eskalować - przewiduje ekspert. - Nie chcę tutaj straszyć, ale warto do tego spokojnie podejść, przygotować się i cały czas mieć z tyłu głowy, że za naszą granicą toczy się wojna - dodał.
Po informacjach szwedzkiej straży przybrzeżnej, wiemy już że doszło do czterech wycieków z gazociągów Nord Stream. Sejsmolodzy twierdzą, że doprowadziły do nich dwa lub trzy wybuchy.