Pożegnanie ofiar tragedii w Koszalinie
Nastolatki spoczęły obok siebie na cmentarzu komunalnym
Koszalin pożegnał ofiary tragedii w escape roomie. Zgodnie z wolą rodzin, we wspólnej mszy pogrzebowej uczestniczyli tylko najbliżsi 5 nastolatek, które zginęły w pożarze. A przed kościołem pw. św. Kazimierza zgromadziły się tłumy mieszkańców żegnających dziewczęta. "Widząc je i znając je, można było im pozazdrościć przyjaźni. W tej przyjaźni były razem i razem pozostaną. Kiedy razem przyszło im kończyć życie, kiedy razem są tutaj i kiedy razem będą spoczywać na cmentarzu, na zawsze" - mówił wikariusz parafii ks. Wojciech Pawlak, który uczył religii zmarłe uczennice koszalińskiego gimnazjum. Pięć 15-letnich dziewcząt zginęło 4 stycznia w pożarze escape roomu. Zatruły się tlenkiem węgla. Przyczyną pożaru był gaz ulatniający się z butli gazowej. Ogień miał uniemożliwić 25-letniemu pracownikowi dotarcie do nastolatek, w obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci usłyszał 28-letni Miłosz S. z Poznania. To wnuk kobiety, która zarejestrowała działalność gospodarczą, lecz to on, według ustaleń prokuratury, ją faktycznie prowadził. Podejrzany został aresztowany tymczasowo na trzy miesiące. (Redakcja/PAP)