Prokuratura ma wyniki sekcji zwłok 7-latka, który zmarł w szpitalu w Łodzi

2014-03-24 16:25
Prokuratura
Autor: Fot: Wikipedia.pl / Licencja Creative Commons

Sekcja zwłok 7-letniego chłopca, który zmarł w ub. wtorek w szpitalu im. Konopnickiej w Łodzi, wykazała, że dziecko miało zapalenie płuc, cechy prawdopodobnie zapalenia opon mózgowych i mózgu. Wkrótce prokuratura ma rozpocząć przesłuchania świadków w tej sprawie.

Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty po publikacji prasowej w piątek wszczęła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci 7-letniego Adasia, który zmarł w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Marii Konopnickiej w Łodzi. Według ustaleń prokuratury dziecko przyjęte zostało do szpitala późnym wieczorem 14 marca. Przedtem od dwóch dni chłopiec bardzo gorączkował - temperatura sięgała 40-41 stopni C. Leczony był antybiotykiem. "Dziecko trafiło do szpitala na oddział ratunkowy, gdzie w nocy doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Nie jest możliwe jednoznaczne ustalenie, kiedy to nastąpiło, gdyż chłopiec nie był monitorowany przy użyciu specjalistycznego sprzętu" - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Reanimacja pozwoliła na przywrócenie funkcji życiowych chłopca. Mimo podjętych działań, we wtorek stwierdzono zgon dziecka. W szpitalu postawiono diagnozę w postaci zapalenia płuc, posocznicy i obrzęku mózgu. W poniedziałek do bałuckiej prokuratury wpłynęły wyniki sekcji zwłok, którą przeprowadzono w Zakładzie Patomorfologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Nr 1 w Łodzi. "Stwierdzono zmiany wskazujące na zapalenie płuc oraz cechy uszkodzenia, prawdopodobnie zapalenia opon mózgowych i mózgu. Trwają szczegółowe badania histopatologiczne" - wyjaśnił Kopania. Śledztwo ma wyjaśnić, czy można mówić o zaniedbaniach w zakresie sprawowania opieki nad dzieckiem. "Przede wszystkim, czy zapewniono mu wszelką niezbędną pomoc medyczną od czasu, gdy trafiło do szpitala. Konieczne będzie także ustalenie, dlaczego dziecko zmarło i czy jego śmierć pozostaje w związku przyczynowym z ewentualnymi zaniedbaniami" - dodał prokurator.