Szturm na siedzibę prezydenta prowokacją władz?

2013-12-01 16:45
Protestujący w Kijowie
Autor: FotL PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Szturm na siedzibę prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza jest prowokacją zwolenników władz, opozycja nie ma z nim nic wspólnego i apeluje do ludzi, by odeszli z tego miejsca - oświadczyli w niedzielę po południu przywódcy ukraińskiej opozycji.

Zdaniem polityków opozycyjnych w prowokacjach uczestniczą wynajęci przez władze dresiarze. "Nasza demonstracja jest pokojowa, ale władze robią wszystko, by wykorzystać te same metody, które widzieliśmy w sobotę nad ranem. Nie poddawajmy się prowokacjom!" - mówił Witalij Kliczko, szef partii Udar na konferencji w Kijowie. Petro Poroszenko, były minister finansów oświadczył, że był przed siedzibą prezydenta, gdzie starał się powstrzymać prowokacje. "Ludzie stoją pod flagami Swobody i prowokują, ale niczego wspólnego ze Swobodą nie mają. Prowokują milicję do działania. Mają buldożer i starają się sprowokować szturm ulicy Bankowej. Podburzają ludzi. Zaapelowałem ludzi, by nie ulegali ich prowokacji. Nie mamy z tym nic wspólnego" - powiedział. Przywódca Swobody Ołeh Tiahnybok także zapewnił, że jego partia nie jest zaangażowana w atak na siedzibę Janukowycza. "Władze bardzo poważnie się przygotowały do naszych protestów i działają bardzo cynicznie. Na Bankowej są dresiarze, a nie nasi zwolennicy" - oświadczył.