Jasna Góra: centrum logistyczne pomocy dla Ukrainy

2022-04-06 13:59
Klasztor Jasna Góra
Autor: JasnaGoraNews/Fot.Krzysztof Świertok

Jasna Góra stała się małym centrum logistycznym dla klasztorów i parafii paulińskich na Wschodzie. Dotarły tu transporty z pomocą humanitarną zorganizowaną przez zakonników w Niemczech i we Włoszech. Przyjechały dwie wielkie ciężarówki i przyczepa z żywnością, kocami, śpiworami, lekarstwami i opatrunkami.

Wszystko jest teraz sortowane i grupowane, tak by mogło jak najbezpieczniej dotrzeć przede wszystkim do paulińskiego klasztoru w Kamieńcu Podolskim, gdzie sytuacja jest bardzo trudna. W prace zaangażowali się też jasnogórscy mnisi. O. Filip Iwanowski przywiózł transport z Erding w Niemczech. Tam dary przygotowali wierni i członkowie klubów sportowych. Dołączyła sąsiadująca parafia z ks. Jackiem Jamiołkowskim i grupa „Pomocy Maltańskiej”.  

Zebraliśmy bardzo dużo darów, skoncentrowaliśmy się na rzeczach, które nieustannie są potrzebne, a więc jedzenie - produkty długoterminowe, koce, śpiwory, maty do spania, środki higieniczne, ale także sporo ofiar pieniężnych, by móc kupić leki, żywność itd. - powiedział o. Filip. Podkreślił, że „choć są to małe wiejskie parafie, to ludzie zorganizowali się wspaniale”. Kapłan zauważył, że w pomoc zaangażowały się także osoby niewierzące. Ma nadzieję, że może będzie to dla nich szansa na zobaczenie Jezusa. To, że ta pomoc przechodzi przez Jasną Górę, ma duże znaczenie. Częstochowa niesie ze sobą konkretną treść - podkreśla ks. Jamiołkowski.

Obok parafian i członków klubów sportowych działających w niemieckim Erding, w pomoc włączyli się też przedstawiciele „Pomocy Maltańskiej”, którzy dołożyli swoje dary i zorganizowali transport. Z Włoch przyjechał o. Natanael, rektor sanktuarium Matki Bożej z Lourdes w Salvagio k. Turynu. Tam w pomoc zaangażowali się też nie tylko parafianie, ale przede wszystkim grupy Alpine, czyli służby publicznej odpowiedzialnej za ratownictwo górskie i ochronę ludności. Najwięcej mamy żywności, jedzenia dla małych dzieci, są też pieluchy, lekarstwa, opatrunki, wózki inwalidzkie - wylicza paulin. Jak mówi, przywozi dary „od Matki do Matki, z sanktuarium do sanktuarium, a Ona zatroszczy się, by te rzeczy trafiły do tych miejsc, gdzie najbardziej potrzebna jest pomoc”.

Alpińczycy podkreślają, że „pomaganie, bycie z ludźmi, służba im, to cechy Maryi, za którą chcą podążać”. - Poczuliśmy w sercu, że musimy pomóc. Pomoc duchowa i materialna obie są bardzo potrzebne, dlatego modlimy się i wspieramy - podkreślił jeden z wolontariuszy. Przy przeładunku ciężarówek i koordynacji prac pomagają także jasnogórscy paulini łącznie z przeorem klasztoru, administratorem i kustoszem Jasnej Góry. Paulini proszą o modlitwę, by dary mogły bezpiecznie dotrzeć na Ukrainę, szczególnie do Kamieńca Podolskiego, gdzie schronienie znajduje kilkadziesiąt osób uciekających przed bombami z innych ukraińskich miejsc. Tam sytuacja jest dramatyczna. Brakuje przede wszystkim jedzenia.

Źródło:ekai