Kard. Nycz: między obroną granic, a pomocą humanitarną, nie musi być sprzeczności

2021-09-29 10:22
Kard. Kazimierz Nycz
Autor: Archidiecezja Warszawska

Metropolita warszawski przewodniczył nabożeństwu "Umrzeć z nadziei" w intencji tysięcy uchodźców, którzy zginęli w drodze do Europy, uciekając przed nędzą, przemocą i wojną. Odniósł się m.in. do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy, która stała się w ostatnich tygodniach areną kryzysu migracyjnego.

Na początku nabożeństwa w parafii św. Barbary głos zabrała Magdalena Wolnik ze Wspólnoty Sant'Egidio, organizującej nabożeństwo. Podziękowała kard. Nyczowi i zebranym księżom, zwłaszcza przedstawicielom innych kościołów niż katolicki. W modlitwie wzięli także udział uchodźcy i imigranci mieszkający w Warszawie, osoby w kryzysie bezdomności i liczni wierni, chcący a wyrazić swoją solidarność z uchodźcami.

Zapraszając po raz siódmy na naszą wspólną modlitwę nie spodziewaliśmy się, że będziemy musieli wymieniać w niej także osoby, które zginęły na naszej, polsko-białoruskiej granicy. Modlitwa jest nie tylko lekarstwem na uczucie wstydu, bólu i bezsilności, które nam towarzyszą. Modlitwa pozwala nam usłyszeć krzyk ubogich, odrzuconych i prześladowanych i pomaga nam podnieść wzrok, skupiony czasem na nas samych, żeby zobaczyć świat z właściwej perspektywy – mówiła Magdalena Wolnik

Wierni zgromadzili się przy krzyżu wykonanym z desek jednej z łodzi, która rozbiła się u granic Europy. Nabożeństwu towarzyszyły również dwie dziecięce kamizelki ratunkowe znalezione przez członków wspólnoty na wyspie Lesbos, gdzie latem wspierali uchodźców.

W homilii kard. Nycz podkreślił, że z powodu różnych uwarunkowań politycznych, społecznych czy demograficznych, z osobami, które chcą z różnych względów mieszkać między nami będziemy mieli do czynienia coraz częściej w kolejnych latach.

Trzeba nam modlić się nie tylko za tych, którzy zginęli, co jest absolutnym minimum. Nie tylko za tych, którzy cierpią, są uchodźcami. Musimy modlić się również o to, by serca ludzkie się rozgrzały, żeby świat współczesny, zwłaszcza świat ludzi bogatszych, miał serca wrażliwe na ludzkie potrzeby i okoliczności sprawiające, że pomoc jest konieczna – powiedział metropolita warszawski, przywołując dalej nauczanie papieża Franciszka o powszechnym braterstwie.

- Tych, którzy ginęli u brzegów Włoch czy Grecji, dziś znajdujemy zmarłych z różnych powodów także u granic Polski – wskazał hierarcha. Odniósł się również do argumentów o konieczności obrony granic: Z jednej strony każdy kraj ma prawo bronić swoich granic, mamy prawo bronić granic Europy. Ale z drugiej strony, między obroną granic, której nikt nie podważa, a pomocą humanitarną, pomocą ludzką, chrześcijańską, do której jesteśmy zobowiązani, nie musi być sprzeczności. Potrzeba dobrej woli i tego, by na problemie nie ugrywać innych, pobocznych, partykularnych społecznych czy politycznych interesów.

Nabożeństwo w intencji uchodźców „Umrzeć z nadziei” organizowane jest przez Wspólnotę Sant’Egidio od 2015 r. W Europie trwał wówczas największy jak dotąd kryzys migracyjny, zaś w wodach Morza Śródziemnego zginęło 3771 osób. Od 1990 r. w „podróżach nadziei” do Europy życie straciło 43 390 uchodźców, kolejnych kilkanaście tysięcy uznaje się za zaginionych. Tylko przez ostatni rok, chroniąc się przed wojną, przemocą i nędzą, na Morzu Śródziemnym i szlakach lądowych życie straciło 4071 osób.

Według danych ONZ w ubiegłym roku liczba uchodźców na świece wzrosła do rekordowego poziomu 82,4 mln.

 

Źródło: KAI, archidiecezja warszawska