Co robił ksiądz za kierownicą transportu sanitarnego?
Ks. Andrzej Zaniewski w czasie epidemii zgłosił się jako wolontariusz do koszalińskiego szpitala. Czym się zajmował?
Na co dzień jest księdzem i już od prawie dwunastu lat diecezjalnym duszpasterzem młodzieży. Organizuje Diecezjalne Spotkania Młodych w Skrzatuszu, czuwania adwentowe i wielkopostne oraz wyjazdy na Europejskie Spotkania Młodych Taize. Na początku epidemii zgłosił się jako wolontariusz do koszalińskiego szpitala. "Kiedy ta praca z młodzieżą została w dużej mierze ograniczona, a nie mam obowiązków duszpasterskich, takich jak księża posługujący w parafiach, pomyślałem, że mogę się w szpitalu do czegoś przydać"- mówi ks. Andrzej Zaniewski. Zrobił więc dodatkowe uprawnienia i został przydzielony do Działu Transportu i Zaopatrzenia. Przez półtora miesiąca osiem godzin dziennie zajmował się m.in. transportem maseczek, kombinezonów, płynów dezynfekujących i innych potrzebnych rzeczy. Po zaopatrzenie udawał się m.in. do Magazynu Rezerw Materiałowych pod Szczecin. Pomagał również przy organizacji izolatorium w Kołobrzegu. "To był dobry dla mnie czas, wzmacniał mnie osobiście i dawał poczucie dobrze wypełnionego obowiązku"- opowiada ks. Andrzej i dodaje, że był to również czas na rozmowy z współpracownikami. "Pracowaliśmy ramię w ramię, by zatroszczyć się o mieszkańców regionu. Myślę, że moja obecność tam nie była dla nich obojętna. Modliłem się za cały szpital i idąc tam codziennie zabierałem ze sobą słowa Jezusa: Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40). Starałem się swoim uśmiechem, dobrym słowem umocnić moich przyjaciół ze szpitala"- dodaje ks. Zaniewski. Mówi, że to doświadczenie epidemii, ale i jego pracy na rzecz szpitala, pokazały ile dobra, solidarności, życzliwości jest w ludziach. Apeluje, by mieć oczy otwarte na potrzebujących, tych którzy gorzej przeżywają ten czas epidemii i ich wspierać. Więcej w materiale audio poniżej. Alicja Górska
