Kołobrzeg: Pytania o tragiczny pożar
Czy do śmierci mieszkańca Kołobrzegu, który zginął w pożarze w miniony weekend doszło po zaniedbaniach miejskich urzędników? Sugeruje to jeden z radnych niezależnych.
Do tragedii doszło w przedwojennej dobudówce do kamienicy przy ulicy Młyńskiej na poddaszu. Jak się okazuje we wrześniu ubiegłego roku mężczyznę odwiedzili urzędnicy z komisji mieszkaniowej, którzy stwierdzili wiele nieprawidłowości.
- 7 września ubiegłego roku odwiedziliśmy wraz z urzędnikami mężczyznę, który jako jedyny mieszkał w tym budynku. Stwierdziliśmy, że dogrzewa się „Farelkami”, co stanowiło ogromne niebezpieczeństwo pożarowe. Myślałem, że urzędnicy magistratu zajmą się tą sprawą. Wydaje mi się, że do tragicznego w skutkach pożaru doszło przez niefrasobliwość pracowników Urzędu Miejskiego w Kołobrzegu – powiedział Radiu Plus niezależny kołobrzeski radny, Krzysztof Plewko.
Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy i nie mamy sobie nic do zarzucenia w tej sprawie – mówi z kolei wiceprezydent Kołobrzegu, Ewa Pełechata.
- Zaproponowaliśmy panu, który mieszkał przy ul. Młyńskiej inny wyremontowany lokal z naszych zasobów. Niestety odmówił przeprowadzki. Jako, że nie zalegał z czynszem – nie mogliśmy go przeprowadzić na siłę. Skończyło się to tragedią – mówi wiceprezydent Kołobrzegu.
Trwa jeszcze ustalanie przyczyn pożaru do którego doszło przy ul. Młyńskiej w Kołobrzegu. Jednak wszystko wskazuje na to, że powstał on z winy 69-letniego mężczyzny, który poniósł śmierć na skutek zaczadzenia.
Listen to "Krzysztof Plewko, kołobrzeski radny" on Spreaker. Listen to "Ewa Pełechata, wiceprezydent Kołobrzegu" on Spreaker.