Nie kupuj ryb od kłusowników!

W okresie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku nasila się kłusownictwo ryb. Tą działalnością zajmują się już całe rodziny, a niechlubne „tradycje” przechodzą z pokolenia na pokolenie.
Na akwenach Pomorza Środkowego działają też już gangi kłusowników. Pojawiło się na szczęście światełko w tunelu, a konkretnie coraz surowsze wyroki sądów za kłusowanie. Np. koszaliński okręg Polskiego Związku Wędkarskiego dostanie blisko 230 tysięcy złotych nawiązki od kłusowników, którzy trzebili trocie i łososie na rzece Grabowa koło Jeżyczek.
- Mam nadzieję, że w ślady sądu w Koszalinie pójdą też inne sądy. Do tej pory sprawy o kłusownictwo były często umarzane lub nakładano niewielkie nawiązki na rzecz Polskiego Związku Wędkarskiego lub innych właścicieli poszczególnych akwenów. Kłusownicy zaopatrują się w nowoczesny sprzęt, który pozwala im na ten proceder. Mamy informacje, że gangi kłusowników coraz częściej używają dronów – powiedział Radiu Plus prezes koszalińskiego okręgu PZW, Tomasz Plewa.
Kanadyjczycy, Szwedzi, czy Finowie stosują za kłusowanie bardzo wysokie grzywny i inne kary, z więzieniem włącznie. Dlatego m.in. wędkarze mogą cieszyć się obfitym połowem i pięknymi okazami. Dba się tam o wszystko: o rybę, czystość środowiska, biznes, wypoczynek wędkarza, czyli o całą turystyczną gałąź. Może w przyszłości w Polsce będzie podobnie.
Listen to "Tomasz Plewa, prezes koszalińskiego okręgu PZW" on Spreaker.