Pasażerowie wracają do autobusów. Rekordowy wynik PKS Słupsk po pandemii

Wrzesień był najlepszym miesiącem PKS Słupsk od początku pandemii COVID-19 – przynajmniej jeżeli chodzi o liczbę przewiezionych osób. Niestety, radość z sukcesu przyćmiewa trudna sytuacja gospodarcza, w tym inflacja i ceny paliw.
Według danych za ubiegły miesiąc, z pojazdów regionalnego słupskiego przewoźnika skorzystało łącznie ponad 119 tysięcy osób. To wynik lepszy niż w jakimkolwiek innym miesiącu odkąd w Polsce zanotowano przypadki koronawirusa.
– Zauważalnie wzrosło nam także zainteresowanie biletami miesięcznymi, bo sprzedaliśmy ich ponad 2 tysiące. Czyli witamy nowych stałych pasażerów. To dobrze wróży nam na resztę roku
– mówi prezes PKS Słupsk Piotr Rachwalski.
Rezultat jest tym lepszy, że w tym samym czasie skurczyła się sieć komunikacyjna obsługiwana przez słupskiego przewoźnika. Z autobusów PKS zrezygnowały bowiem władze powiatu lęborskiego.
– Mimo, że ubyło nam linii, bo w Lęborku obsługiwaliśmy dużą siatkę połączeń, to liczba pasażerów jest mnie więcej tak wysoka, jak przed wprowadzeniem lockdownu w Polsce. To pokazuje, że mieszkańcom regionu zależy na publicznym transporcie i coraz chętniej korzystają z autobusów PKS
– dodaje Piotr Rachwalski.
Radość z sukcesu nie oznacza jednak, że słupska spółka może spocząć na laurach i odpuścić sobie walkę o dalsze wzrosty.
– Niestety, wciąż borykamy się z rosnącymi cenami paliw. Wszystko wskazuje na to, że spadki, jakie niedawno obserwowaliśmy, były tylko chwilowe. Zmagamy się też z dużą presją inflacyjną, w tym drożejącą energią czy usługami
– wyjaśnia prezes słupskiego PKS.