Samorządowcy z regionu z obawami patrzą w przyszłość

Z rosnącym niepokojem patrzymy na rozpoczęty rok, ale także z optymizmem – mówią samorządowcy z naszego regionu. Sen z powiek spędzają rosnące wydatki bieżące i brak wystarczających środków na inwestycje w poszczególnych gminach. Realizowane będą na ogól tylko te, które uzyskały zewnętrzne finansowanie.

- Obawiamy się inflacji i wzrostu kosztów nośników energii. W tym roku dochód własny gminy będzie mniejszy aż o 6 mln złotych. Będziemy realizować tylko te inwestycje, na które otrzymaliśmy dofinansowanie. Będzie to bardzo trudny rok – powiedziała Radiu plus wójt gminy Słupsk, Barbara Dykier.

Przyczyny samorządowych problemów są w zasadzie dwie. Z jednej strony to potężne ubytki w dochodach własnych, głównie w efekcie reform podatkowych w PIT. Lokalni włodarze szacują te straty na setki milionów złotych. A im większe miasto, tym większe to kwoty. Po stronie wydatków bieżących samorządy muszą natomiast liczyć się z rosnącymi obciążeniami na niemal wszystkich płaszczyznach. Sporym problemem jest dramatycznie drożejąca energia. Do tego lokalne budżety są pod presją rosnących wydatków na obsługę zadłużenia, na płace urzędników i nauczycieli czy na wszelkiego rodzaju zakupy przez dwucyfrową inflację.