Bp Janusz Mastalski o chrześcijańskim portrecie na wzór Matki Bożej.
- Skoro Bóg może wszystko, to znaczy, że ja mogę od nowa. Skoro Bóg może wszystko, to znaczy, że mogę dużo więcej, niż zamierzałem – mówił bp Janusz Mastalski podczas Eucharystii przy kościele Grobu Matki Bożej na Dróżkach Kalwaryjskich. Msza święta była celebrowana na zakończenie Procesji Zaśnięcia NMP.
W czasie homilii, bp Janusz Mastalski zachęcał pielgrzymów do przyjrzenia się na nowo własnemu życiu przez pryzmat cnót Matki Bożej. – Kiedy patrzymy na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, na Jej Zaśnięcie, patrzymy również na swoje życie, aby było pełne roztropności i czuwania, tak jak w tej dzisiejszej Ewangelii. Ale kiedy uczestniczymy w tej pięknej procesji, musimy popatrzeć na siebie, na swoje życie. Niejako trzeba na nowo popatrzeć, jak wygląda ten mój autoportret życia, jakimi kolorami powinniśmy się w tym obrazie posłużyć – mówił bp Mastalski.
Odniósł się do znaczenia kolorów, symbolizujących ludzkie priorytety – zarówno dobre, jak również te, które należy odrzucić. Szczególnie wybrzmiał kontrast żółci i bieli. – W ostatnich czasach jest za dużo żółtego, a to symbol zazdrości, niechęci. Tego nie było w życiu Matki Najświętszej. Jeśli jest za dużo tego żółtego koloru, tego kłócenia się, to można nawet komuś najbliższemu, w domu, po cichu zazdrościć. Jakież zatem konkretne barwy życia mają być w moim życiu? Nie ma chyba nikt wątpliwości, że na wielu obrazach, ornatach, ubiorach liturgicznych dominuje biel, a biel to symbol czystości, pokory, to symbol posłuszeństwa. Jeśli mamy wyjechać z jakimś konkretem z tej uroczystości, to właśnie ze świadomością, że w moim autoportrecie musi być więcej Maryi, która mówiła: wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy – podkreślił biskup, nawiązując do hymnu Magnificat.
Kolejnym symbolem w życiu Maryi jest zieleń, która oznacza radość i witalność. Biskup mówił, że radość wypływa z posiadanego pokoju serca i pewności obecności Boga w życiu. Kolejną symboliczną barwą w maryjnym portrecie jest czerwień. – To symbol miłości, zobowiązania, ślubu, a zatem świadomość daru. Jest to otwarcie się na wdzięczność. To przecież Maryja mówiła: Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny – przekonywał biskup.
Hierarcha wspominał również o symbolicznym wymiarze koloru złotego, który kojarzy się z godnością królewską i wybraniem oraz poczuciem odpowiedzialności za realizację swojego życiowego powołania i zobowiązaniach wypływających z wyznawanej wiary. Kolor niebieski, symbol obecności Boga, ma nam przypomnieć o naszym przeznaczeniu do nieba. Kaznodzieja stwierdzał, że każdy może być lepszy, piękniejszy i wierniejszy. Zdaniem biskupa, jednym z ważniejszych wymiarów życia Maryi jest szlachetna, duchowa, modlitewna postawa Maryi, reprezentowana przez kolor fioletowy. W dalszych słowach homilii, zachęcał do przyjmowania postaw zgodnych z cnotami Najświętszej Maryi Panny. – Wróćmy do domu z tymi kolorami. Może trzeba wyrzucić żółty, a może i czarny, który kojarzy się z beznadzieją i żałobą. Z Matką Bożą nie ma żałoby, z matką Bożą nie ma beznadziei. Wierzymy w to? Jeśli tak, to powiedzcie ze mną: Amen! – zakończył.
Po Mszy św. o. prowincjał Teofil Czarnik podziękował wszystkim zaangażowanym w przygotowanie procesji oraz pielgrzymom modlącym się na dróżkach. – Dziękuję, że wiecie, po co tu przybywacie – by się modlić – mówił na zakończenie o. Teofil.