Dzieci "Siemachy": W Krakowie nie czujemy się bezpiecznie!

2013-09-27 16:25
W debacie Więcej bezpieczeństwa w Krakowie uczestniczyli podopieczni Stowarzyszenia Siemacha
Autor: brak danych

Strach przed nocnym powrotem do domu, zaczepki pod szkołą i na osiedlu - tak wygląda Kraków widziany oczami "dzieci ulicy" - podopiecznych Stowarzyszenia Siemacha.

Chociaż władze zapewniają, że w mieście jest bezpiecznie, młodzi ludzie mają na ten temat inne zdanie. - Boję się tego, że dużo uczniów przynosi na przykład jakieś noże do szkoły - mówi jedna z podopiecznych "Siemachy". - Ja też byłam ofiarą takich sytuacji, gdy ktoś mi groził. Jej kolega dodaje: - Unikam ścisłego centrum, mnóstwo ludzi pijanych i tam takie przyzwolenie na agresję jest. Debata "Więcej bezpieczeństwa w Krakowie" zorganizowana w czwartek przez Korporację Samorządową im. Józefa Dietla miała być okazją do skonfrontowania opinii młodzieży ze statystykami policji i Straży Miejskiej. Komendanci służb na spotkanie jednak nie dotarli. - To niestety jest duża porażka i chciałem żeby oni to usłyszeli. Żeby spojrzeli na ten problem jako ludzie, nie tylko ze strony stanowisk, ale ze strony zwykłych użytkowników miasta - mówi Sławomir Ptaszkiewicz, organizator spotkania. W Krakowie w ostatnich tygodniach coraz więcej mówi się o tym, jak poprawić stan bezpieczeństwa w mieście. Grupa krakowskich radnych złożyła na ostatniej sesji projekt uchwały kierunkowej do prezydenta, w której nawołują do zwołania dwóch publicznych debat poświęconych bezpieczeństwu.