Ks. Paweł Gałuszka w Wadowicach: Miłość małżonków rodzi konkretne owoce w postaci dzieci

2024-04-12 10:48
galuszka w wadowicach
Autor: Biuro prasowe Archidiecezji Krakowskiej

– Rodzina, chociaż wyrasta z decyzji dwojga osób decydujących się na małżeństwo, przekracza tę relację. Miłość rozwijana i pielęgnowana przez małżonków rodzi konkretne owoce w życiu rodzinnym w postaci dzieci, które ubogacają i zawsze są znakiem nadziei – mówił dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin, ks. Paweł Gałuszka, podczas peregrynacji relikwii bł. Rodziny Ulmów w Bazylice Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny w Wadowicach.

Na początku Mszy św. proboszcz parafii pw. Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, ks. Jarosław Żmija, przypomniał, że proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów zaczął się w czasie pontyfikatu św. Jana Pawła II. Rodzina z Markowej doskonale zrealizowała przykazanie miłości Boga i bliźniego, aż po oddanie własnego życia. – W ten sposób małżonkowie Wiktoria i Józef uczą nas miłości aż do końca, która w obronie człowieka i jego życia na waha się zapłacić najwyższej ceny – zauważył.

W homilii ks. Paweł Gałuszka podkreślił, że Ulmowie są szczególnymi błogosławionymi. – Niektórzy mówią „błogosławieni na te czasy”. Błogosławieni, którzy uczą nas nie tylko wiary w Boga i zapraszają nas do szkoły pobożności. Nie tylko uczą nas pracowitości, życzliwości, wzajemnego szacunku, nie tylko pokazują nam godność każdego człowieka, ale stawiają przed nami bardzo zdecydowane pytanie, po jakiej stronie jesteśmy. Czy jesteśmy po stronie Jezusa i Jego Ewangelii? Czy jesteśmy po stronie wartości chrześcijańskich?  – zauważył.

Św. Jan Paweł II miał ogromny szacunek do rodziny Ulmów, wskazywał ich jako wzór i miał intuicję, że zostaną błogosławionymi. – Rodzina, chociaż wyrasta z decyzji dwojga osób decydujących się na małżeństwo, przekracza tę relację. Miłość rozwijana i pielęgnowana przez małżonków rodzi konkretne owoce w życiu rodzinnym w postaci dzieci, które ubogacają i zawsze są znakiem nadziei – mówił.

Stwierdził, że zło jest krzykliwe, ale nie może to nigdy zrażać i zniechęcać. Pozorne zwycięstwo oprawców polegało na odebraniu Ulmom życia. Kościół poprzez beatyfikację wskazuje, że ich ofiara miała sens. Podobnie w każdej rodzinie trzeba ponieść ofiary i trudy, które mają znaczenie, gdy odnajduje się w nich Boga i Jego wolę.

Centralnym punktem w domu Ulmów był krzyż, a we współczesnych domach trudno go znaleźć. – W nowoczesności brakuje miejsca dla Pana Boga. Brakuje miejsca na modlitwę, rzeczy które są bardzo ważne w kształtowaniu życia rodzinnego, więzi, charakterów poszczególnych członków rodziny. Jakże wiele w tej modlitwie można otrzymać. Jak wiele ona rozwiązuje i jak wiele porządkuje – zauważył.

Pasją Józefa Ulmy było fotografowanie, a niektóre spośród jego zdjęć zachowały się do dziś. Ukazują one świętość, która jest osobista, naturalna, zwyczajna. Papież Franciszek mówił, że świętość nie jest możliwa w pojedynkę, ponieważ każdy potrzebuje innych i włączenia w życie ludu Bożego. Świętość to zdaniem papieża szczęście prawdziwe dla którego ludzie zostali stworzeni. – Świętość rodziny Ulmów wyrastała z sakramentalnej więzi Józefa i Wiktorii, których możemy nazwać współpracownikami łaski i świadkami wiary. Ich codzienne życie i codzienna świętość nie była tylko dla tej rodziny, ale stanowiła podstawę życia społecznego – zaznaczył.

Błogosławieni z Markowej pomimo trudu w swej pracy umieli znaleźć zadowolenie i radość. – Ich świętość była w dwóch nurtach: zasadniczym, powszechnego powołania do świętości i w tym nurcie spontanicznym, który zaprowadził ich do męczeństwa. To męczeństwo nie było ani zaplanowane, ani chciane. W tej rodzinie była wola życia, ale w ich pragnieniu życia było pragnienie życia bez końca – zauważył  i podkreślił, że jest to wskazanie dla wszystkich rodzin i wspólnot, by w pragnieniu życia odkrywać pragnienie najgłębsze, związane z Panem Bogiem.

Po Mszy św. zgromadzeni wierni mogli indywidualnie uczcić relikwie bł. Rodziny Ulmów.