Miedź Legnica lepsza od Motoru Lublin

2023-10-09 10:38
Motor Lublin przegrał 1-3 z Miedzią Legnica
Autor: Motor Lublin Motor Lublin przegrał 1-3 z Miedzią Legnica

To czwarta ligowa porażka z rzędu. Tym razem 1-3 przed własną publicznością. Żółto-biało-niebiescy wpadli w dołek i wciąż nie są w stanie się z niego wydostać.

Motorowcy na niedzielne spotkanie wyszli w nietypowym dla siebie ustawieniu 1-3-5-2. Mecz nie rozpoczął się po ich myśli – już w pierwszej minucie stracili bramkę. Sytuację sam na sam z Łukaszem Budziłkiem wykorzystał Kamil Drygas. Podopieczni trenera Feio próbowali odpowiedzieć, ale ich ataki nie były na tyle groźne, by poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Jakuba Mądrzyka. Dopiero w 31. minucie składna akcja zakończyła się minimalnie niecelnym strzałem Damiana Sędzikowskiego.

Kilka minut później w wyniku straty Motorowców dobrą okazję stworzyli goście, ale strzał Mehdiego Lehaire był za lekki i Budziłek bez problemów interweniował. Bramkarz Motoru musiał też wysilić się pod koniec pierwszej połowy, kiedy to z rzutu wolnego uderzał Jurich Carolina. Piłka po interwencji Budziłka wylądowała na słupku.  

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1 dla gości. Druga część gry rozpoczęła się z kolei od ataków Motoru, który przez pierwsze parę minut nie pozwolił podopiecznym trenera Belli na wyjście z własnej połowy. W 59. minucie to jednak Miedź podwyższyła prowadzenie. Nie mając już wiele do stracenia żółto-biało-niebiescy ruszyli do ataku, ale to goście strzelili kolejnego gola. W 71. minucie na listę strzelców wpisał się Marcel Mansfeld. Podrażnieni Motorowcy szybko odpowiedzieli i po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zdobyli upragnioną bramkę. W wyniku zamieszania w polu karnym piłkę do siatki wpakował obrońca Miedzi, Ruben Hoogenhut. Podopieczni trenera Feio nie odpuszczali i w końcówce kilkukrotnie pod bramką Mądrzyka zrobiło się gorąco. Ostatecznie jednak nie udało im się zdobyć kontaktowego gola i mecz zakończył się wynikiem 1:3 dla Miedzi Legnica.

- Wszyliśmy w innym ustawieniu niż zwykle. Każdy mecz się komplikuje, jeżeli tracisz bramkę w pierwszej akcji meczu. To drugi raz nam się zdarza. Na pewno w tym trudnym momencie jedną rzecz musimy robić, to utrzymać swój poziom gry. Nie do końca nam się to udało, wiem, że stać nas na więcej. Proste rzeczy: dobre przyjęcie, dośrodkowanie, wygranie pojedynku. My wychodzimy na mecz z taką samą chęcią, jak w pierwszej kolejce. Trybuny mają trochę mniej zapału niż my. Nie winię ich za to, bo mamy gorsze wyniki i jest mniej entuzjazmu. Wierzyłem i dalej wierzę, że tu jest potencjał. To nie jest problem energii czy zapału. Jakości? Ja przeżyłem z tymi chłopakami rzeczy nieprawdopodobne i ja obiecałem drużynie, że jak zrobią awans, to dostaną szanse w pierwszej lidze. Mamy dużo wad, ale jestem słownym człowiekiem. Nic nie jest wieczne, praca trenera, piłkarza, każdy walczy o swój byt. To normalne w sporcie. Ta drużyna robi wszystko, żeby osiągać, jak najlepsze wyniki. Ja wierzę w drużynę, byłem przekonany, że wygramy, a rzeczywistość okazała się inna. Ja wierzę ze względu na to, co widzę na co dzień. Piłkarze potrafią grać w piłkę i są w stanie wygrywać w tej lidze. Już to udowodnili. Mam ogromny szacunek dla chłopaków i będę w nich wierzył. Mamy osiem meczów przed sobą i to są moi żołnierze i na tą chwilę nie zmieniłbym ich na żadnych innych - powiedział po meczu trener Motoru Goncalo Feio.

Teraz dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach na mecze reprezentacji. Do gry Motorowcy wrócą 20 października. Zagrają wtedy z Chrobrym Głogów.​