Miasto zapłaci ponad 6 milionów złotych odszkodowania za plan dla Pola Mokotowskiego

Sąd Apelacyjny po trwającym ponad dekadę procesie, zdecydował, że właściciel terenu na Polach Mokotowskich otrzyma od miasta 6,1 miliona złotych odszkodowania. Sprawa dotyczy działki u zbiegu ulicy Rostafińskich i świętego Andrzeja Boboli.
W 2009 roku właściciel terenu Marek Czeredys ogrodził działkę płotem i przekonywał, że płot stawia, bo miasto uporczywie odmawia mu wydania warunków zabudowy działki, a on sam będzie ponosił odpowiedzialność, jeśli na jego terenie dojdzie na przykład do wypadku. Rada Warszawy w odpowiedzi na to działanie właściciela terenu, uchwaliła projekt, który uchronił kawałek parku przed zabudową, ale nie zakończył sprawy. Sprawa trafiła do sądu. Czeredys chciał, by Ratusz zobowiązał się do odkupienia działki lub wypłacenia 200 milionów złotych odszkodowania. Właściciel terenu przekonywał także, że gdyby miasto w terminie wydało warunki zabudowy, działka mogłaby zostać zabudowana, więc uchwalenie planu spowodowało utratę wartości. W listopadzie 2015 roku sąd oddalił pozew w całości, uzasadniając wyrok w swojej ocenie tym, że brak planu zagospodarowania nie oznacza, że grunt nie ma konkretnego przeznaczenia, a decyzja o warunkach zabudowy mogła zostać wydana jedynie teoretycznie, bo w praktyce wszystkie dokumenty planistyczne, także te już nie obowiązujące, wskazywały że tak się nie stanie. Czeredys złożył apelację. W poniedziałek (22.01) Sąd Apelacyjny wydał wyrok, który podtrzymał wyrok I instancji w części dotyczącej planowania przestrzennego. Sąd podkreślił fakt, że wygaśnięcie starego planu miejscowego i nieuchwalenia nowego, nie oznacza zmiany przeznaczenia gruntu. Sądu nie przekonał argument, że SKO dwukrotnie nakazywało wydać decyzję, a miasto latami przeciągało procedurę, która powinna trwać maksymalnie 60 dni. Opinia biegłego sądowego wykazała, że choć przeznaczenie gruntu nie zmieniło się, to działka straciła na wartości po wejściu w życie planu miejscowego. Posiłkując się tą opinią, sąd wycenił różnicę terenu właśnie na 6,1 miliona złotych plus ustawowe odsetki, a więc znacznie mniej, niż zapłacił za teren właściciel. Wyrok jest prawomocny, jednak obydwie strony mogą złożyć wnioski o kasację.