Bartłomiej Adamczak: Na scenę wchodziliśmy w towarzystwie prezydenta i uzbrojonych ochroniarzy, na dachach byli snajperzy

2019-01-21 18:51
B. Adamczak na scenie podczas swojego monodramu
fot. Miejski Ośrodek Kultury w Głogowie
Autor: brak danych

Na co dzień pracuje w głogowskim starostwie, gdzie na trzecim piętrze, w pokoju, którego numeru wciąż nie potrafi zapamiętać, pełni obowiązki rzecznika starosty. Głogowianie i nie tylko znają go jednak także ze sceny – Bartłomiej Adamczak to wzięty konferansjer. Z gościem rozmawiał Tomasz Olczak.

Tomasz Olczak: Ile imprez udało się Panu poprowadzić? Bartłomiej Adamczak: Oj, dużo. Pewnie tysiące przez te prawie dwadzieścia pięć lat. TO: A pamięta Pan tę pierwszą? BA: To było kiedy pracowałem w radiu. Odkryto, że dziennikarze radiowi są dobrzy w mówieniu. Radiowiec wie, że nie może być ciszy, a jeśli ma jeszcze odrobinę poczucia humoru, to sukces niemal gwarantowany. TO: Jaka impreza zapadła Panu w pamięć najbardziej? BA: Było takich kilka. Jedna z nich miała miejsce w legendarnym katowickim Spodku. Powiem szczerze – trochę nam się z kolegą współprowadzącym nogi uginały ze stresu. Podczas innej, to były dni jednego z miast na śląsku, nie widziałem końca tłumu. Tam robi się imprezy dla całego regionu, tramwajem można przemieszczać się pomiędzy miastami. Prowadziłem też wydarzenie z udziałem prezydenta Polski. Sprawdzano mnie wtedy bardzo dokładnie. TO: Który to był prezydent? BA: Do Głogowa przyleciał Aleksander Kwaśniewski, w ramach promowania naszego wejścia do Unii Europejskiej. Najpierw zrobiono wywiad środowiskowy na temat Bartłomieja Adamczaka i współprowadzącego Romka Włodarczaka. Wchodziliśmy na scenę obok uzbrojonych w broń palną ochroniarzy, na dachach byli snajperzy. TO: Konferansjerka to jedna z pasji. A aktorstwo? Jak to się zaczęło? BA: Dawno temu w Ośrodku Teatralnej Pracy Twórczej Graal, który funkcjonował w mieście. Teatr jest przepięknym przeżyciem – pozwala być, kim się nie jest, czuć, czego się na co dzień nie czuje. Jako amator muszę w sobie te wszystkie emocje obudzić, zawodowiec nauczy się tego w szkole teatralnej czy filmowej. TO: Dziś jest Pan rzecznikiem prasowym. Gdyby pojawiła się ciekawa oferta powrotu do świata mediów, skusiłby się Pan? BA: Myślę, że się nie pojawi, ciężko się wraca z takiej podróży. Pewnie potrzebowałbym czasu - by ochłonąć, nabrać znów przyzwyczajeń drugiej strony. Chyba, że działania tematyczne, nie związane z poprzednią pracą. Można być świetnym prezenterem w programie o tematyce filmowej, bo to nie ma nic wspólnego z pracą rzecznika. TO: Rzecznik prasowy, konferansjer, aktor, wcześniej prezenter radiowy. O czymś zapomniałem? BA: Jeszcze mąż i ojciec, to najtrudniejsze role. Cała rozmowa z Bartłomiejem Adamczakiem w czwartkowym programie "Mam Pytanie". Zapraszamy po godzinie 17 na 107.3 FM oraz glogow.radioplus.pl :)