Akt oskarżenia przeciwko pielęgniarce podejrzanej o szczepienie dzieci nieustaloną substancją

2024-11-27 14:02

Prokuratura Okręgowa w Koszalinie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko pielęgniarce, która miała wykonywać szczepienia nieustalonym preparatem. Kobieta miała podać 40 dzieciom inną szczepionkę, niż deklarowała. Grozi jej do ośmiu lat więzienia.

szczepienia

i

Autor: Getty Images

Według ustaleń prokuratury, pielęgniarka proponowała rodzicom wykonanie nierefundowanego szczepienia przeciwko kilku chorobom w jednym preparacie.

-Rodzice, którzy decydowali się na tę szczepionkę przychodzili do przychodni, gdzie szczepionka już na nich czekała i dziecko po badaniu lekarskim było szczepione

– powiedziała nadzorująca dochodzenie prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

-Po przeprowadzeniu postępowania w tej sprawie ustaliłam, że dzieci nie były szczepione tym preparatem. Były tego dnia szczepione, ale na pewno nie tymi szczepionkami nierefundowanymi, za które rodzice płacili

– dodała.

Podejrzana usłyszała zarzut narażenia dzieci na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

-Nie podano dzieciom szczepionki, tym samym dzieci mogły nie być uodpornione na poważne choroby. Chodzi o 40 dzieci

– przekazała Dziadczyk.

Kobieta usłyszała też zarzut wyłudzania pieniędzy. Może chodzić o co najmniej 16 tys. zł.

-Nie byłam w stanie ustalić ile dokładnie rodzice płacili za szczepienia. Nie ma żadnych dokumentów świadczących o tym, że za nie płacili, nie dostawali żadnych dowodów wpłaty. Sami nie pamiętają też dokładnie jakie były to kwoty. Każda z tych szczepionek, co do których mam wątpliwości, które powinny być podane, to są trzy dawki plus dawka przypominająca

– powiedziała Dziadczyk.

Postępowanie obejmuje lata od 2016 do 2019. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak jedna z matek zorientowała się, że koszt szczepienia u pielęgniarki jest niższy, niż cena tego preparatu w aptece.

-Kobieta zwróciła się do producenta z pytaniem czy wyprodukowana została szczepionka o numerze i serii jakie są wpisane do książeczki zdrowia dziecka. Otrzymała informację, że producent takiej szczepionki nie wyprodukował. Podobny krok podjął też kolejny rodzic i otrzymał taką samą odpowiedź

– wyjaśniła Dziadczyk.

Pielęgniarka jest już na emeryturze. Nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Grozi jej do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Źródło: PAP