Stan koszalińskich ulic? Szkoda gadać!

Nie ma kierowcy, który nie narzekałby na stan dróg w mieście. A ten rzeczywiście jest fatalny.

- To jest dramat. Płacimy podatki, a z roku na rok przybywa dziur na miejskich drogach. Wystarczyło kilka poranków z lekkim mrozem, aby ubytki, które były już wypełniane, znowu pojawiły się na ulicach. Do tego tiry, które rozjeździły Koszalin wzdłuż i wszerz. Wszyscy czekamy na zakończenie budowy wiaduktu i miejskiej obwodnicy. Może to poprawi sytuację w mieście – mówią nam zdenerwowani kierowcy.

Zarząd Dróg Miejskich i Transportu robi, co może, ale może niewiele.

- Od dłuższego czasu w przetargach na cząstkową naprawę i utrzymanie dróg zgłasza się jedna firma. Na rynku nie ma ich więcej i musimy korzystać z jej usług. Do tego pogoda, która nas w tym roku nie rozpieszcza. Mamy ograniczony budżet i robimy co w naszej mocy, aby drogi w mieście były przejezdne – powiedział Radiu Plus zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich i Transportu w Koszalinie, Marcin Żełabowski

Koszt załatania dziury, która ma jeden metr kwadratowy to ok. 160 złotych. Roczny budżet Zarządu Dróg Miejskich i Transportu na cząstkowe łatanie dziur to zaledwie 800 tys. złotych. Już wiadomo, że środków w tym roku zabraknie i zarząd miasta będzie musiał dołożyć brakującą kwotę. A my – kierowcy musimy zacisnąć zęby i chyba czekać na lepsze czasy.