44 LPP: „Święty Krzyż jest pątniczą Golgotą”

2022-08-08 14:30

Idą w upale, po rozgrzanym asfalcie, przed nimi dzisiaj ciężka wspinaczka na Święty Krzyż. Około tysiąca pątników z Archidiecezji lubelskiej z każdym krokiem zbliża się do jednego z najważniejszych miejsc na pątniczym szlaku – to Sanktuarium Świętego Krzyża. Miejsce ciszy, pokuty, rozeznania i drogi krzyżowej.

Pielgrzymi dzisiaj pokonują najdłuższy i najtrudniejszy odcinek na całej trasie pielgrzymkowej. Pierwsze grupy z Szewnej wyruszyły już o godz. 5.45, a na nocleg w Bielinach dotrą bardzo późnym wieczorem. Łącznie do pokonania mają blisko 40 kilometrów, a w połowie tej trasy pokonują górę… Wspinają się na Święty Krzyż, który dla wielu pątników jest miejscem, gdzie dokonują podsumowań, rozeznają swoją wiarę, szczególnie mocno modlą się w powierzonych im intencjach, ale także tych, które niosą sami.

Święty Krzyż przez pątników nazywany jest współczesną Golgotą. Wielu wchodzi na górę biorąc w dłoń lub w plecak ciężki kamień w ramach pokuty.

Idę po raz pierwszy. U stóp góry wezmę kamień, który chce zanieść na szczyt w ramach pokuty. To jest droga i pewien etap w drodze na Jasną Górę – bo naszym celem jest dojście do Matki. Wspinaczka na Święty Krzyż w takich warunkach to okazja do rozważenia Męki Pańskiej. Dlatego trzeba brać w tym udział. To trudne podejście, upał, zmęczenie… Ta nasza wspinaczka i to wszystko to nic w porównaniu z tym co się działo w czasach Jezusa i tym jaką On mękę przechodził za nas - mówi brat Henryk z lubelskiej pielgrzymki.

W 44. Lubelskiej Pieszej Pielgrzymce do Sanktuarium na Jasnej Górze idą nie tylko pątnicy, którzy dopiero odkrywają jak wiele może im dać pielgrzymka. Wśród pielgrzymów nie brakuje także seniorów, a także ludzi, którzy idą już po raz kilkunasty ,a nawet więcej. Wśród niech jest 77-letnia pani Alicja Krawczyk z grupy 1., która po raz pierwszy na Święty Krzyż weszła 23 lata temu.

To był trudny czas, było bardzo ciężko 23 lata temu. Myśmy sobie obiecały wtedy, że na Święty Krzyż wejdziemy boso. Weszłyśmy na sam szczyt bez butów i o dziwo nie miałyśmy ani jednego odciska czy pęcherza. Ale pamiętam, że na samej górze strasznie płakałyśmy. Nie wiem dlaczego, czy to z tej radości, że się udało, czy z tej wspólnej modlitwy… W sercu była ogromna radość z tego, że się idzie, a mimo wszystko łzy leciały – wspomina pani Alicja.

W tegorocznej pielgrzymce idzie około tysiąca pątników. Codziennie te liczby są inne – część pątników dołącza na dzień lub dwa i wraca do domu, niektórzy dołączają dopiero w połowie trasy. W ubiegłych latach pielgrzymów było zdecydowanie więcej, jednak to właśnie kilkadziesiąt lat temu na szlak na Jasną Górę wyruszały prawdziwe tłumy.

Od zawsze chodzę z grupą nr 1. Dwadzieścia lat temu w tej jednej grupie było ponad 300 osób, a grup było kilkanaście. To były inne czasy. Nie mieliśmy takich noclegów jak dzisiaj; spało się na sianie, pod gołym niebem, na przyczepie samochodowej, a nawet pod autem jak była potrzeba. A co roku przyświeca mi intencja związana z moim wolontariatem w hospicjum Dobrego Samarytanina. W sercu otaczam modlitwą swoich podopiecznych, ich rodziny i personel. Wiele lat temu jak zaczynałam tam wolontariat to umierali głównie starsi ludzie, teraz jest naprawdę rożnie. Umierają młodzi, dzieci. Powinien człowiek dziękować Bogu, a przede wszystkim przepraszać za to co złego się zrobiło. Ale także dziękować Bogu za każdy dzień, który nam daje – dodaje pani Alicja.

Tegoroczna pielgrzymka to połączone grupy i mniej kapłanów na pątniczym szlaku. W jednej z grup idzie także ks. Paweł Gawroński z parafii p.w. Miłosierdzia Bożego w Puławach.

Święty Krzyż to taki szczególny dzień. Symbolicznie oznacza on połowę naszego pielgrzymowania ponieważ jest to 6. z 12. dni pielgrzymki, ale kilometrów przed nami jeszcze sporo. To taki czas kiedy można bardziej zaufać Panu Bogu, bo kiedy pielgrzymuję to widzę, że ta droga to nie tylko ludzkie siły, gdy mogę patrzeć na ludzi, którzy są obok mnie. A także na te osoby, które po drodze spotykam – to jest tak, że sam Pan Bóg nam daje siły. I na pielgrzymce zawsze możemy się czuć bezpiecznie, czy z górki - czy pod górkę. Zawsze wiemy, że nie jesteśmy sami. Tylko właśnie z Bogiem, z Bożą Opatrznością. Pan Bóg nigdy nie da nam więcej niż jesteśmy w stanie znieść. Nawet jeśli jest pod górę, jeśli jest ogromne zmęczenie to zawsze wiemy, że Boża Opatrzność czuwa i nie trzeba się niczego bać – mówi z uśmiechem ks. Paweł Garwoński, przewodnik grupy 14. z Puław.

Msza Święta dla pątników na Świętym Krzyżu będzie sprawowana przez bpa Adama Baba, biskupa pomocniczego Archidiecezji lubelskiej, o godz. 15.