Chce zrobić prawo jazdy na ciężarówkę. Historia Pani Marianny z Ukrainy

2022-03-08 12:57

Jej mąż został w Ukrainie i dołączył do wojsk obrony terytorialnej w Łucku. Ona z córką wyjechały do Polski kilka godzin po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę. Teraz chce pomóc innym i sobie.

Jak mówi pani Marianna: - W pierwszej chwili to było zaskoczenie. Spojrzeliśmy na siebie z mężem i córką, dziecko przytuliło się do nas. Po chwili otworzyłam walizkę i zaczęliśmy się pakować. Podjęliśmy decyzję, ze my z córką wyjeżdżamy a mąż zostaje, ponieważ prowadzimy też w Łucku w Ukrainie firmę zajmującą się produkcją maszyn rolniczych. Mąż został, by bronic kraju. Przejazd przez granicę był szybki a spokój odczułam dopiero, kiedy dojechaliśmy do Lublina.

Niemal natychmiast po przyjeździe do Lublina pani Marianna zaczęła otrzymywać telefony od innych uciekających osób z Ukrainy z prośbami o pomoc. Jak dodaje, samochód ciężarowy stoi na placu a raty leasingu za pojazd i inne rachunki czekają. Jak mówi pani Marianna, nie chce siedzieć z założonymi rękami. - Mamy ciężarówkę, która jest w leasingu i musimy się utrzymać, jestem odpowiedzialna za siebie, rodzinę i pracowników, dlatego chciałabym zrobić prawo jazdy na samochód ciężarowy, dodaje Marianna Bartosiuk.

- To podwójnie budującą historia, ponieważ mężowie, ojcowie, bracia jada walczyć o wolność swojego kraju a kobiety w tej dramatycznej sytuacji próbują sobie radzić - uważa Maciej Kulka, ekspert do spraw transportu samochodowego. - Obywatele Ukrainy stanowili znaczny odsetek wśród kierowców zawodowych w Polsce. Firmy nie robią im problemu, kiedy oni wyjeżdżają walczyć na wojnie i dają im urlopy. Czeka na nich miejsce pracy kiedy zakończy się wojna. Mamy już pierwsze panie, które zapisują się na prawo jazdy i na kwalifikację wstępną dla kierowców zawodowych. Wiedzą, że z czegoś trzeba płacić ratę leasingową i się utrzymać. To są małe rodzinne firmy, które nikomu nie zabierają miejsc pracy a wręcz przeciwnie, tu w Polsce zarabiają i płacą podatki - mówi Maciej Kulka.