Halo? Czy pielgrzymka nas słyszy? - czyli jak Polskie diecezje uczyły się od Lublina instalować nagłośnienie
Pielgrzymka to nie tylko modlitwa różańcowa, ale także konferencje głoszone przez księży, wspólny śpiew czy dzielenie się świadectwem. Ale żeby te wszystkie słowa usłyszeli pielgrzymi - potrzebne jest nagłośnienie. A zorganizować takie nagłośnienie logistycznie, technicznie i personalne - okazuje się nie lada wyzwaniem nawet dla doświadczonego technika dźwięku. Niemożliwym jest dobre zorganizowanie nagłośnienia bez znajomości natury pielgrzymowania i przemieszczania się grup w terenie.
W latach 80. XX wieku to właśnie pielgrzymka z Lublina na Jasną Górę jako pierwsza skoordynowała cały system nagłośnienia, dzięki któremu pielgrzymi mogli słyszeć nauki głoszone przez księży przewodników, czy usłyszeć wszystkie komunikaty organizacyjne.
Sprzęt, który w tym roku służy nam na pielgrzymce sięga swoją historią lat 80. ubiegłego wieku. Oczywiście obecny sprzęt na przestrzeni lat był zmieniany, modernizowany i przystosowywany do warunków pielgrzymkowych. Twórcą tego wszystkiego jest Leszek Caban, który na pierwsze pielgrzymki z naszej diecezji został poproszony o stworzenie takiego sprzętu. W latach 80. na naszych konstrukcjach i na naszych rozwiązaniach wzorowały się inne pielgrzymki z całej Polski. Ich sprzęt nie zdawał egzaminu w trasie, w przeciwieństwie do naszego, który działał świetnie. Sekret polegał na tym, że twórcą takiego sprzętu musi być osoba, która ma pojęcie i doświadczenie szlaku pielgrzymkowego. Trzeba znać realia życia na pielgrzymce – mówi Tomasz Zawada, odpowiedzialny od wielu lat za łączność w czasie trwania Lubelskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę.
Zarówno Leszek Caban i Tomasz Zawada najpierw byli pielgrzymami, a dopiero potem zajęli się koordynowaniem łączności i nagłośnienia na szlaku pielgrzymkowym.
My jako pierwsi skonstruowaliśmy sprzęt, który był dostosowany do całodziennego marszu i użytkowania, był odporny na zmieniające się warunki atmosferyczne, a przede wszystkim celem było to, aby ten sprzęt był na tyle wygodny w użytkowaniu żeby każdy pielgrzym go mógł udźwignąć i obsłużyć bez trudu. Inną kwestia i wyzwaniem była konieczność zgromadzenia odpowiednich materiałów, aby taki sprzęt zbudować. Te pierwsze konstrukcje były robione jako prototypy w zakładach w Świdniku i w Lublinie – wspomina z uśmiechem pan Tomasz.
Prototypy, które powstawały w pierwszych latach w Świdniku i w Lublinie to m. in. pokrowce robione przez wyspecjalizowanych kaletników. Niektóre elementy zestawów sprzed blisko czterech dekad działają do dzisiaj i służą pielgrzymom na szlaku.
Sprzęt, który ma służyć na pielgrzymce musi być odporny na uszkodzenia techniczne. Dlatego mikrofony są metalowe oraz są połączone z nagłośnieniem za pomocą kabla. Bezprzewodowe cuda techniki to nie jest sprzęt na tak ekstremalną trasę na której można się różnych rzeczy spodziewać. Idea jest taka: gdy ten mikrofon wypadnie z ręki i upadnie na ziemię – ona ma działać nadal. Jeśli przejedzie po nim auto – ona ma działać dalej. Patrząc na obecny postęp techniki już wielokrotnie były zakusy, aby zrobić nowoczesny sprzęt, ale powiedziałem jedną rzecz na jednym ze spotkań w czasie, których omawialiśmy taką ewentualność: „przewód od nagłośnienia pełni jedno z najważniejszych zadań na szlaku pielgrzymkowym w czasie marszu grupy”. Wszyscy przyznali mi rację, że jeśli mamy na względzie bezpieczeństwo pielgrzymów – to ten kabel jest nie tylko kablem łączącym tubę z mikrofonem i bateriami, ale jest granicą oddzielającą miejsca na drodze, gdzie pielgrzymowi nie wolno już stopy postawić – dodaje pan Tomasz.
44. Lubelska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę maszeruje pod hasłem „Drogowskazy wiary”. Pątnicy przed Obraz MB Jasnogórskiej dotrą w niedzielę, 14. sierpnia.