Halo? Czy pielgrzymka nas słyszy? - czyli jak Polskie diecezje uczyły się od Lublina instalować nagłośnienie

2022-08-10 16:05

Pielgrzymka to nie tylko modlitwa różańcowa, ale także konferencje głoszone przez księży, wspólny śpiew czy dzielenie się świadectwem. Ale żeby te wszystkie słowa usłyszeli pielgrzymi - potrzebne jest nagłośnienie. A zorganizować takie nagłośnienie logistycznie, technicznie i​ personalne - okazuje się nie lada wyzwaniem nawet dla doświadczonego technika dźwięku. Niemożliwym jest dobre zorganizowanie nagłośnienia bez znajomości natury pielgrzymowania i przemieszczania się grup w terenie.

W latach 80. XX wieku to właśnie pielgrzymka z Lublina na Jasną Górę jako pierwsza skoordynowała cały system nagłośnienia, dzięki któremu pielgrzymi mogli słyszeć nauki głoszone przez księży przewodników, czy usłyszeć wszystkie komunikaty organizacyjne.

Sprzęt, który w tym roku służy nam na pielgrzymce sięga swoją historią lat 80. ubiegłego wieku. Oczywiście obecny sprzęt na przestrzeni lat był zmieniany, modernizowany i przystosowywany do warunków pielgrzymkowych. Twórcą tego wszystkiego jest Leszek Caban, który na pierwsze pielgrzymki z naszej diecezji został poproszony o stworzenie takiego sprzętu. W latach 80. na naszych konstrukcjach i na naszych rozwiązaniach wzorowały się inne pielgrzymki z całej Polski. Ich sprzęt nie zdawał egzaminu w trasie, w przeciwieństwie do naszego, który działał świetnie. Sekret polegał na tym, że twórcą takiego sprzętu musi być osoba, która ma pojęcie i doświadczenie szlaku pielgrzymkowego. Trzeba znać realia życia na pielgrzymce – mówi Tomasz Zawada, odpowiedzialny od wielu lat za łączność w czasie trwania Lubelskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę.

Zarówno Leszek Caban i Tomasz Zawada najpierw byli pielgrzymami, a dopiero potem zajęli się koordynowaniem łączności i nagłośnienia na szlaku pielgrzymkowym.

My jako pierwsi skonstruowaliśmy sprzęt, który był dostosowany do całodziennego marszu i użytkowania, był odporny na zmieniające się warunki atmosferyczne, a przede wszystkim celem było to, aby ten sprzęt był na tyle wygodny w użytkowaniu żeby każdy pielgrzym go mógł udźwignąć i obsłużyć bez trudu. Inną kwestia i wyzwaniem była konieczność zgromadzenia odpowiednich materiałów, aby taki sprzęt zbudować. Te pierwsze konstrukcje były robione jako prototypy w zakładach w Świdniku i w Lublinie – wspomina z uśmiechem pan Tomasz.

Prototypy, które powstawały w pierwszych latach w Świdniku i w Lublinie to m. in. pokrowce robione przez wyspecjalizowanych kaletników. Niektóre elementy zestawów sprzed blisko czterech dekad działają do dzisiaj i służą pielgrzymom na szlaku.

Sprzęt, który ma służyć na pielgrzymce musi być odporny na uszkodzenia techniczne. Dlatego mikrofony są metalowe oraz są połączone z nagłośnieniem za pomocą kabla. Bezprzewodowe cuda techniki to nie jest sprzęt na tak ekstremalną trasę na której można się różnych rzeczy spodziewać. Idea jest taka: gdy ten mikrofon wypadnie z ręki i upadnie na ziemię – ona ma działać nadal. Jeśli przejedzie po nim auto – ona ma działać dalej. Patrząc na obecny postęp techniki już wielokrotnie były zakusy, aby zrobić nowoczesny sprzęt, ale powiedziałem jedną rzecz na jednym ze spotkań w czasie, których omawialiśmy taką ewentualność: „przewód od nagłośnienia pełni jedno z najważniejszych zadań na szlaku pielgrzymkowym w czasie marszu grupy”. Wszyscy przyznali mi rację, że jeśli mamy na względzie bezpieczeństwo pielgrzymów – to ten kabel jest nie tylko kablem łączącym tubę z mikrofonem i bateriami, ale jest granicą oddzielającą miejsca na drodze, gdzie pielgrzymowi nie wolno już stopy postawić – dodaje pan Tomasz.

44. Lubelska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę maszeruje pod hasłem „Drogowskazy wiary”. Pątnicy przed Obraz MB Jasnogórskiej dotrą w niedzielę, 14. sierpnia.