Jak nie dać się na ciągnąć na auto po powodzi? [AUDIO]
Na rynku wtórnym pojawia się co raz więcej aut popowodziowych. Część z nas w pogoni za motoryzacyjną "okazją" potrafi przejechać nawet kilkaset kilometrów.
Jak "nie dać się naciągnąć" na auto po zalaniu? Poza oględzinami samochodu przed zakupem, trzeba też dokładnie przejrzeć sporządzoną umowę. - Wiele zależy od tego, czy jest tam informacja, że auto było zalane - wyjaśnia Maciej Kulka, ekspert do spraw prawa o ruchu drogowym. - Jeżeli ta informacja była zatajona i nie została zawarta w umowie, to jak najbardziej możemy dochodzić swoich praw. To ma istotne znaczenie na obniżenie wartości takiego pojazdu. Jeżeli ktoś sprzedaje za niewielkie pieniądze i uprzedzi nas, że auto było zalane, to w sytuacji kiedy coś z pojazdem się stanie, w zasadzie nie możemy dochodzić swoich praw - wyjaśnia.
Jak dodaje, auto, które uczestniczyło w powodzi, mimo, że wygląda na dobrze wysuszone, może po zimie mieć poważne problemy ze sprawnością. - Tu nie chodzi tylko o wypranie tapicerki, dywaników i wysuszenie. Tutaj chodzi o instalację elektryczną. Jeżeli została zalana, to nie wyobrażam sobie by wysuszyć wszystkie kostki, komputery pokładowe i czujniki. Jest to rzeczywiście dosyć trudne. Gdy nawet teraz będzie to działało, to zima i korozja może spowodować, że za kilka miesięcy to nie będzie działało. Przestaną na przykład działać światła czy czujniki i układy elektroniki. Wówczas koszty naprawy mogą okazać się wysokie czy nawet nieopłacalne - mówi Maciej Kulka.
Dlatego opłaca się dokładnie sprawdzić auto używane, które zamierzamy zakupić i jeszcze dokładniej przejrzeć umowę, zanim ją podpiszemy.