Lublin - napływ i wsparcie dla ukraińskich uchodźczyń
Zostawiły bliskich, by ratować dzieci. Na ukraińsko-polskiej granicy przybywa kobiet-uchodźców.
Są to głównie młode matki. Do Lublina napływa coraz więcej kobiet z Ukrainy. Wiele z nich na granicę dochodziło pieszo z jedną walizką i gromadką małych dzieci. Tak, jak Halina.
- Ostatnie parę dni, to było piekło. Codziennie słyszałam alarmy syren, potem wybuchy. Rosyjscy żołnierze strzelają w budynki, wszyscy boimy się o swoje życie - mówi uchodźczyni.
25-letnia kobieta zostawiła na miejscu męża, rodziców i siostrę, a do Polski przyjechała z dwojgiem bardzo małych dzieci. Ma nadzieję, że do Polski przyjechała na chwilę i za miesiąc, czy dwa, uda jej się wrócić do rodziny.
- Chcemy tu przetrwać najgorsze i jesteśmy wdzięczni, że mamy taką możliwość. To dramat, ale jest w tym dużo piękna. Od samej granicy jesteśmy ciepło przyjmowani przez Polaków, dostaliśmy ofertę transportu, jedzenie, a nawet zabawki dla dzieci - dodaje.
W grupie uchodźczyń, które w ostatnich dniach dotarły do Lublina jest również Krystyna.
- Trudno teraz mówić o planach na przyszłość. Przyjechałam z Żytomierza i mam nadzieję tam wrócić. Nie wiem, kiedy. Zanim to nastąpi, to w Polsce chciałabym normalnie pracować i być samodzielna - tłumaczy uchodźczyni.
Akcje wsparcia uchodźców organizuje w Lublinie Urząd Miasta, a także organizacje pozarządowe.