Wigilijne tradycje na Lubelszczyźnie

2022-12-23 10:10
Przygotowania do Wigilii w wiejskiej chałupie
Autor: Muzeum Wsi Lubelskiej Bożonarodzeniowy wystrój świąteczny w wiejskiej chałupie

Na terenach Lubelszczyzny okres Bożego Narodzenia nazywano popularnie Godnimi Świętami. Dzień wigilijny, poza przygotowaniami do wieczerzy, wypełniony był wieloma wróżbami na nadchodzący rok. W Wigilię można było pracować tylko do zachodu słońca.

Na Lubelszczyźnie przygotowywano nieparzystą ilość postnych dań. Na wigilijnym stole musiały znaleźć się: barszcz z mąki owsianej lub żytniej, kasza, kapusta z grochem, pierogi, kutia z pszenicy z cukrem, orzechami i miodem, pieczona lub gotowana ryba, kompot z suszonych jabłek i śliwek, jagły, kluski pszenne z makiem lub olejem.

Dawniej wieczerzę wigilijną spożywano z jednej misy. Dania znajdujące się na stole musiały pochodzić z pola, lasu, łąki i wody, gdyż ludzie twierdzili że: Pan Bóg tak urządził, że to jest wszystko dla człowieka. Bardzo ważne było, by uczestnicy wieczerzy spróbowali wszystkich potraw, dzięki temu nie zabraknie ich w przyszłym roku. Należało również zjeść do końca to, co podane było na talerzu.

W Dzwoli i okolicach dzień przed Wigilią zwany był Starą Wieczerzą. Kobiety piekły wtedy jaglane i reczane pierogi z serem i śmietaną lub smażoną okrasą albo masłem, czasem z bryndzą. Na Starą Wieczerzę i na Wigilię pieczono makowce – postne reczane pierogi gotowane z suszem z dodatkiem znacznej ilości maku tłuczonego na sucho w stępie, następnie pieczono je w piecu.

Rankiem w dzień Wigilii gospodarz kropił obejście święconą wodą, by zapewnić pomyślność w gospodarstwie. W okolicach Dzwoli z rana rozpalono w piecu, a gdy węgle już się rozżarzyły, kładziono je do glinianego garnka, dosypywano suchego święconego ziela i dużą szczyptę święconej mirry, następnie okadzano chałupę, oborę i stajnię. Miało to zabezpieczyć ludzi i zwierzęta przed chorobami „z wiatru”. Mężczyźni od rana sprzątali obejście, przygotowywali pokarm dla bydła i młócili cepem zboże. Kobiety piekły chleb i kołacze, a zwyczajem było, że jeśli w tym czasie do izby wszedł ktoś obcy należało poczęstować go kawałkiem pieroga.

W domach na Lubelszczyźnie bardzo przestrzegano jednej zasady: do stołu musiały zasiąść pary biesiadników, ponieważ nieparzysta liczba osób wróżyła śmierć komuś z ich grona. Na rogu stołu ustawiano wolne nakrycie przeznaczone dla dusz zmarłych, które w każdej chwili mogły przyjść w odwiedziny.

Wieczerzę wigilijną, nazywaną pośnikiem, wiliją lub kolędą – rozpoczynano wraz z pojawieniem się na niebie pierwszej gwiazdy. Po wspólnej modlitwie łamano się opłatkiem. Po wieczerzy wigilijnej resztki jedzenia, zabarwiony opłatek i siano spod obrusa zanoszono do stajni i dawno zwierzętom. 

źródło: Muzeum Wsi Lubelskiej