Zwrot ws. niemieckich Patriotów. Instalacja jednak w Polsce!

"Przystępujemy do ustaleń o umieszczeniu niemieckich wyrzutni" - zapowiedział szef MON-u. Mariusz Błaszczak przekazał, że rozmawiał już z Berlinem. I "z rozczarowaniem przyjął decyzję o odrzuceniu wsparcia dla Ukrainy", więc rakiety trafią do naszego kraju.

To oznaczałoby koniec dwutygodniowego zamieszania i ostrych sporów w tej sprawie. 20 listopada, czyli tuż po tragicznych wydarzeniach w Przewodowie, Niemcy zaproponowali Polsce systemy obrony przeciwlotniczej.

Początkowo minister obrony mówił o "satysfakcji" - potem oświadczył, że Patrioty powinny trafić na Ukrainę. Ale tu Berlin widział problemy. Eksperci nie mają wątpliwości. Taka decyzja powinna być podjęta już wcześniej.

- Szkoda, że tak późno. Jednym z podstawowych, pierwszych zupełnie ruchów, które powinny być według mnie zreazlizowane, to jest przesunięcie granic obrony powietrznej właśnie na flankę wschodnią, na granicy z Ukrainą - uważa gen Bogusław Pacek. 

Czytaj także: Czy listonosz sprawdzi czy płacisz abonament RTV? Poczta polska skomentowała sprawę

Podobnego zdania jest gen. Jan Rajchel. - Lepiej jest wzmocnić tą wschodnią flankę tymi systemami niż trzymać w drugiej czy trzeciej linii obrony. Prawdopodobnie tak to wyglądało. Wprowadzenie tych niemieckich baterii na pogranicze ukraińsko-białoruskie spowodowałoby ciągłość tego systemu pierwszej linii obrony antyrakietowej na bardzo wysokim poziomie - tłumaczy

Współpraca w dziedzinie obronności ma szanse przełożyć się na relacje Warszawa-Berlin. - Marzy mi się poprawa sytuacji między Polską a Niemcami i być może ta sytuacja z patriotami będzie dobrym początkiem na dokonanie istotnego przełomu w tym zakresie - dodaje gen. Pacek.

Berlin tłumaczył, że system nie może trafić poza NATO.