Oświęcim: w Dzień Zaduszny modlitwa w byłym obozie Auschwitz

2022-11-02 18:35
Nie żyje Edward Paczkowski. Był ostatnim Romem, który poznał piekło Auschwitz
Autor: pzk net/CC BY 3.0/wikipedia Brama byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz.

Kapłani z diecezji bielsko-żywieckiej i krakowskiej oraz zakonnicy modlili się 2 listopada, w liturgiczne Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, za ofiary obozów i łagrów na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. We Mszy św. wzięło udział kilkadziesiąt osób, w tym przedstawiciele Muzeum.

Liturgia była sprawowana na dziedzińcu, który przylega do bloku 11, nieopodal Ściany Straceń, gdzie hitlerowcy rozstrzelali co najmniej kilka tysięcy osób. Mszy przewodniczył franciszkanin konwentualny o. Władysław Kulig, kapelan małopolskich strażaków. Wśród celebransów był m.in. dziekan oświęcimski ks. Fryderyk Tarabuła, proboszczowie i wikarzy z oświęcimskich i podoświęcimskich parafii, a także niemiecki kapłan – ks. Manfred Deselaers z Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu.

Kazanie wygłosił dyrektor CDiM w Oświęcimiu ks. Mateusz Wójcik. Kapłan zauważył, że teren byłego obozu to miejsce, „w którym wydarzyła się hekatomba śmierci, nienawiści i zła, gdzie człowiek tak bardzo i tak daleko przekroczył granice ofiarowanej mu przez Boga wolności, że stał się przyczyną z rozmysłem zadawanej drugiemu człowiekowi okrutnej śmierci”.

„Auschwitz-Birkenau to miejsce, gdzie śmierć zebrała swoje tragiczne żniwo, a nie jak dziś niestety myśli wielu przybywających tutaj – atrakcja turystyczna, do której przyciąga śmierć i jej zła sława” – stwierdził, przypominając historię Miejsca Pamięci. „Jesteśmy tu na największym cmentarzysku Europy, gdzie rozsiane są prochy setek tysięcy ludzi różnych wiar i wyznań i nasza modlitwa, tutaj dzisiaj, jest szczególna i bardzo potrzebna. Nie mogłoby nas tutaj dzisiaj nie być, mówił kapłan. 

W nawiązaniu do Ewangelii o wskrzeszeniu Łazarza podkreślił, że nie ma ucieczki przed śmiercią kończącą ziemską wędrówkę. „Przez tę bramę przejdzie każdy z nas, może nie tak tragicznie, jak przeszli już przez nią ci, których dzisiaj tutaj wspominamy. Oby już nigdy na świecie w tak okrutny sposób. Najważniejsze i najpiękniejsze jest jednak to, że Ty, Boże, też ich kochałeś. I kochasz nadal, i kochać będziesz na wieki. W to wierzymy, bo jak pisał Roman Brandstaetter: ‘Wierzymy, że powstaliśmy z miłości i w miłość się obrócimy’” – zaakcentował.

„Bóg nie tylko tam był, ale Bóg jest. Naprawdę jest. Bóg nie jest po to, żeby nam odebrać to, co już nam raz ofiarował – dar wolności. Bóg nie jest po to, żeby nas powstrzymać od śmierci. Bóg jest od tego, żeby dać nam Zmartwychwstanie i życie wieczne. Naprawdę wszyscy umrzemy! I choćbyśmy nie wiem jak prosili Boga na kolanach i błagali, to i tak wszyscy umrzemy! Natomiast prośmy Boga i błagajmy na kolanach, żebyśmy zmartwychwstali” – dodał, dziękując uczestnikom tej Eucharystii za udział w modlitwie.

„Wasze przyjście na cmentarz to nie tylko dobry uczynek. To wymiana. To nie tylko Wy do nich przemawiacie i modlicie się za tych, którzy tu zginęli. My przychodzimy tu do Auschwitz nie tylko niosąc miłość, ale i biorąc miłość. Wędrujemy od bloku do bloku, od baraku do baraku, od krematorium do krematorium prosząc za tymi, którzy sami już nic uczynić dla siebie nie mogą. Wasza miłość do ofiar Auschwitz-Birkenau jest dowodem na to, że to nie do śmierci należy tutaj ostatnie słowo, ale do Miłości, która choć tu w Auschwitz bardzo zraniona, jest potężniejsza niż śmierć. Miłość na śmierć nie umiera! Nigdy!” – zakończył.

Pod Ścianą Straceń, gdzie hitlerowcy rozstrzelali co najmniej kilka tysięcy osób, kapłani i wierni zapalili znicze. W ten sposób oddali hołd pomordowanym w Auschwitz i we wszystkich obozach oraz łagrach. Niemcy więzili tu ponad 1,3 mln osób. Życie straciło ponad 1,1 mln osób, głównie Żydów.

Modlitwa w Miejscu Pamięci w Dzień Zaduszny to tradycja. Trwa ona od kilkudziesięciu lat.

Źródło:ekai