Po kilkudziesięciu latach tradycyjne irlandzkie dudy znów zabrzmiały w Watykanie

2024-06-13 13:33
Dudy
Autor: User:Mushummel/wikimedia commons

Dokładnie po 80 latach, orkiestra Królewskiego Pułku Irlandzkiego i 38 Irlandzkiej Brygady Piechoty - jednych z pierwszych alianckich oddziałów wyzwoleńczych, które wkroczyły do Rzymu w 1944 roku - powróciła na Plac św. Piotra i po raz drugi wystąpiła przed papieżem podczas środowej audiencji ogólnej. To "spadkobiercy" tego samego pułku, który pod dowództwem generała Andrew Scotta został przyjęty przez Piusa XII w Sali Konsystorza 12 czerwca 1944 roku.

W tych pierwszych dniach czerwca, 80 lat temu, po wyzwoleniu miasta od nazistów, codziennie duże grupy żołnierzy z różnych narodów chciały oddać hołd papieżowi (jak przypomina "L'Osservatore Romano" z 14 czerwca 1944 r.). Wśród nich, przy akompaniamencie charakterystycznego dźwięku "bar-pipes" (tradycyjnych dud), byli żołnierze 38 Brygady. Przy tej okazji papież Pacelli, nawiązując do sentencji św. Patryka "Ut cristiani, ita et romani sitis" - "Jak jesteście chrześcijanami, tak bądźcie i Rzymianami", chciał podkreślić "odwieczny wkład pracy Irlandczyków, we wszystkich częściach świata, w wielką sprawę krzewienia wiary". Magia dźwięku dud towarzyszyła również różnym etapom środowej audiencji ogólnej, począwszy od wjazdu Franciszka na plac w papamobile.

Irlandia była neutralna podczas II wojny światowej, a 38 Brygada należała do brytyjskich sił zbrojnych, ale składała się z mieszanki irlandzkich ochotników i Brytyjczyków irlandzkiego pochodzenia.

Chociaż irlandzcy weterani kampanii włoskiej już dziś nie żyją, w delegacji uczestniczącej w spotkaniu z papieżem Bergoglio - w towarzystwie brytyjskiego ambasadora przy Stolicy Apostolskiej, Christophera Trotta - znaleźli się m. in. szef pułku, generał dywizji Colin Weir,  syn generała Scotta, podpułkownik Mark Scott oraz emeryt, którego wujek grał w zespole, który wystąpił dla Piusa XII. Inni członkowie grupy to krewni żołnierzy, którzy walczyli we Włoszech. 

Generał Weir zauważył, że grupa, której przewodził z irlandzkiego pułku, była niedawno w Normandii z okazji 80. rocznicy lądowania w D-Day.

Wizyta w Rzymie, jak powiedział, była wyrazem uznania dla faktu, że podczas gdy niektórzy żołnierze irlandzkiego pułku przygotowywali się do D-Day osiemdziesiąt lat temu, inni walczyli w Afryce Północnej, na Sycylii i w południowych Włoszech, dążąc do wyzwolenia Rzymu i całego Półwyspu Apenińskiego.

Zauważył, że "oba te wydarzenia - w południowej i północno-zachodniej Europie - były niezwykle ważne; uzupełniały się nawzajem, a nasz pułk odegrał w nich bardzo znaczącą rolę. Chcieliśmy to docenić".

Generał Weir opisał środowe spotkanie z Franciszkiem jako "ogromny przywilej", zauważając, że ma przejść na emeryturę za niecały miesiąc i mówiąc, że spotkanie to plasuje się "niezwykle wysoko" na liście jego doświadczeń zawodowych.

Jak relacjonował ambasador Trott w rozmowie z portalem Vatican News, początkowo planowano, aby delegacja Irlandzkiego Pułku pozowała do zdjęcia z papieżem.

Kiedy jednak przybyli na miejsce, Franciszek poprosił muzyków pułku, aby zagrali dla niego. "Byłem bardzo poruszony", powiedział ambasador, "ponieważ było to nieoczekiwane; była to własna inicjatywa papieża". "Myślę, że była to odpowiedź na fakt, że generał podarował papieżowi sztandar z jednej strony z odznaką pułku, a z drugiej z herbem papieża, i myślę, że bardzo to docenił. To był bardzo piękny poranek" - wyznał.

Źródło: ekai