Ratownicy SAR w Kołobrzegu potrzebują maseczek ochronnych

Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa pracuje w Polsce bez zmian. Pełni służbę przez całą dobę, ale zgłoszeń mają mniej.
Są dobrze przygotowani, ale brakuje im maseczek ochronnych. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa pracuje w Polsce bez zmian. Pełni służbę przez całą dobę, ale zgłoszeń mają mniej. To nie tylko wiąże się z epidemią w Polsce, ale także z porą roku. Chociaż rybacy pracują normalnie, to turyści pojawią się dopiero w sezonie. Jacek Matyjaszewski, kapitan statku Szkwał w Kołobrzegu zapewnia, że jego załoga jest dobrze przygotowana na czas epidemii, ale brakuje im maseczek ochronnych. "Mamy zabezpieczenia. To są kombinezony przeciwchemiczne, mamy gogle i środki odkażające oraz profesjonalną maszynę do odkażania statku i bazy, ale maseczek nie mamy"- informuje kapitan. Mówi, że nie potrzeba wiele, ale chociaż dziesięć sztuk, które przydałyby się na dwie akcje. Załoga obecnie liczy pięć osób. Osoby, które chciałyby wesprzeć ratowników SAR, mogą przekazywać maseczki ochronne pocztą bądź przywieźć je do bazy. Baza jest zamknięta, ale można zostawić pod bramą. Ratownicy SAR pracują w systemie zmianowym. Załoga zmienia się co dwa tygodnie. To nie dotyczy stacji brzegowej. Ta ma dyżury 24h. Wszystkie służby SAR w Polsce to 12 statków ratowniczych i 8 brzegowych, a także Morskie Pomocnicze Centrum Koordynacyjne w Świnoujściu i Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne w Gdyni. Alicja Górska