Pierwszy set był „najspokojniejszym” ze wszystkich, a wynik oscylujący wokół remisu utrzymywał się do stanu 13:12. Dopiero wtedy kaliszanki stopniowo zwiększały dystans, by zakończyć tę partię z pięciopunktową różnicą.
Drugi – jeżeli chodzi o falowanie emocji – był przeciwieństwem pierwszego. Po wyrównanym początku z lekkim wskazaniem na Kalisz pilanki szybko przechyliły szalę na swoją korzyść doprowadzając do aż sześciopunktowej różnicy (8:14), którą utrzymały aż do 13:19. W tej części mogliśmy oglądać niezwykle długi, widowiskowy pojedynek pełen ofiarnych obron i widowiskowych ataków po obydwu stronach siatki, zakończony punktem dla zespołu z Kalisza (15:19). I kiedy mogło wydawać się, że pilanki dowiozą bezpieczną różnicę do końca seta, gospodynie zaczęły odrabiać straty, doprowadzając do remisu 23:23. Gra rozpoczęła się od nowa, a piłka setowa w pełnych emocji kolejnych wymianach, kilkakrotnie przechodziła z jednej strony na drugą. Niestety, drugi set padł łupem gospodyń 31:29.
Także trzecia partia zakończyła się walką na przewagi, choć już tylko 24:26. W sercach pilskich kibiców na nowo pojawiła się nadzieja, że rozstrzygnięcie może przynieść tie-break. Jednak nic z tego, bo czwarty set od początku zdominowały kaliszanki, wygrywając go 25:14.
Aż trzy zawodniczki pilskiego zespołu zdobyły tytuł „najlepiej punktującej” – Alina Bartkowska-Kluza, Oliwia Urban i Katarzyna Bagrowska zapisały w piątkowym meczu na koncie Enea KS Piła po 15 punktów. Aż czterema asami serwisowymi popisała się rozgrywająca Katarzyna Góźdź. Choć to właśnie skuteczność zagrywki była piętą achillesową obydwu zespołów – błędami zagrywki pilanki oddały przeciwniczkom aż 15 punktów, zaś kaliszanki – 13.
Kolejny mecz siatkarki Enea KS Piła rozegrają w domowej hali przy Żeromskiego 90. W sobotę (11 października) podejmą zespół WTS Solna Wieliczka.