[WYWIAD] "W rytmie życia" z Dominikiem Małkiewiczem, kierownikiem medycznym w koszalińskim hospicjum

Każdego dnia tygodnia pracuje w innym miejscu, od opieki domowej nad pacjentami długotrwale wentylowanymi w całym regionie, po szpital w Sławnie, pogotowie i hospicjum w Koszalinie.

Można powiedzieć, że w czepku urodzony. Na swojej drodze spotyka ludzi, którzy jak zwrotnice, kierują go na tory prowadzące w ciekawe strony. Każdego dnia tygodnia pracuje w innym miejscu- od opieki domowej nad pacjentami długotrwale wentylowanymi w całym regionie, po szpital w Sławnie, pogotowie i hospicjum w Koszalinie.

Dominik Małkiewicz, lekarz anestezjolog, kierownik medyczny w koszalińskim hospicjum był wczoraj gościem programu "W rytmie życia" w Radiu Plus Koszalin.

Rozmawialiśmy o studiach medycznych na Ukrainie, pomocy uchodźcom i pracy w tych różnych placówkach. Ale było też o wielkiej pasji naszego gościa - kolei, a dokładnie rzecz ujmując- o sterowaniu ruchem kolejowym.

"Moim największym sukcesem zawodowym jest uratowanie własnego dziadka, który w drugiej fali pandemii, najprawdopodobniej przeze mnie, został zarażony SARS- CoV-2. Był to czas, kiedy nie było miejsc w szpitalu, chorowało bardzo dużo ludzi w różnym wieku. Podjąłem więc decyzję, by leczyć dziadka w realiach domowych. Dziadek, z osoby normalnie funkcjonującej, jeszcze samodzielnie gotującego sobie posiłki, stał się pacjentem w bardzo ciężkim stanie OIOM-owskim. Miał zapalenie płuc, niewydolność oddechową. W tym wieku, po 90-tce, nie miał szans, żeby trafić na oddział intensywnej terapii. Chodziłem do pracy, a po południu przebierałem się dalej w kombinezon i w domu pracowałem na oddziale domowym. Po trzech miesiącach dziadek wyzdrowiał"- wspomina lekarz.

Polecamy również inne wywiady z cyklu "W rytmie życia:

"W rytmie życia" z Szymonem Konefałem, dyrektorem koszalińskiego "ekonoma"

"W rytmie życia" z Markiem Padjasem, marynarzem, nauczycielem, grotmasztem z Kołobrzegu

"W rytmie życia" z Markiem Jankowskim, koszalińskim architektem

"W rytmie życia" z ks. Marcinem Gajowniczkiem, kapelanem w Zakładzie Karnym w Czwarnem