Nie wygrali od końcówki sierpnia. Czy wreszcie nastąpi przełamanie? Motor Lublin będzie miał na to okazję już w piątek w starciu z Widzewem Łódź. - Przed nami wyzwanie. Chcemy budować na dobrej grze z pierwszej połowy ostatniego spotkania z GKS Katowice, gdy odrobiliśmy stratę dwóch goli. To będzie kolejne spotkanie u siebie. Staramy się podejść do niego w sposób, który graliśmy kolejne 25 minut tej pierwszej połowy po stracie drugiej bramki. Staramy się na tym budować, ponieważ uważamy, że był to dobry impuls dla zespołu. Nie chcę mówić o przeszłości, ale chcę budować na tym, co było dobre. Jesteśmy w takim momencie, który niesie za sobą wiele negatywnych emocji i ludzie w tym momencie często zakopują się tymi negatywnymi emocjami. My szukamy rozwiązania, bo jeśli będziemy czekali na wyrok, to niestety to nikomu nie pomoże. Zdajemy sobie sprawę, że w ekstraklasie, w meczu, w którym będziesz próbował się odbić, to będzie przeciwnik z dobrej półki. Mamy świadomość wielkości wyzwania, jakie czeka nas w piątek - mówi trener Motoru, Mateusz Stolarski.
- Spróbujemy odbić się w starciu z mocnym przeciwnikiem. Widzew w poprzedniej kolejce wysoko wygrał u siebie i ma od niedawna ma nowego szkoleniowca. Obserwujemy te ruchy i staramy się do nich przygotować - dodaje Stolarski. - Oglądaliśmy spotkania trenera, kiedy pracował w Łudogorcu Razgrad i kiedy pracował też w w Zagrzebiu. Staramy się wyciągnąć "maksa" z tego, jaki jest to profil trenera, jaka jaka jest to osoba i co próbuje przekazać zawodnikom. Zdajemy sobie też sprawę z tego, że Widzew swój ostatni mecz wygrał. Był profilowany dobór zawodników pod dany system, więc nie powiem, że jesteśmy w 100% przygotowani na to, co zaproponują, bo na pewno jest to pewna niewiadoma, ale mniej więcej wiemy, czego się spodziewać - zapewnia.
- Mimo długiego okresu bez kompletu punktów nie ma w zespole braku motywacji i zniechęcenia. Kryzysy w sporcie są czymś normalnym i my stawiamy temu czoła - zaznacza trener lubelskiej drużyny. - Gdybyśmy mieli problemy z motywacją, z mentalnością, z tym, że przestaliśmy być spójnym zespołem, to nie odrabialibyśmy strat na Zagłębiu z 0-1 na 2-1, z Radomiakiem Radom z 0-1 na 2-1. Mecz z GKS-em Katowice skończyłby się po 25 minutach. Najważniejsze jest to, co jest na boisku i wynikowo oczywiście nie jest to, co wszyscy tutaj oczekujemy i gramy poniżej oczekiwań, jeśli chodzi o punkty. Dużą rzecz zrobimy, jeżeli wszyscy weźmiemy na barki odpowiedzialność i o nią zadbamy. To będzie duży skok w motorze. My mamy teraz dwie możliwości. Albo czekamy na wyrok i liczymy na to, że Widzew będzie słabo dysponowany, albo po prostu wychodzimy i próbujemy trzymać ręce na kierownicy i zarządzać tym kryzysem. To jest normalny etap każdego klubu, nie pierwszy raz Motor jest w kryzysie, nie ostatni raz będzie w kryzysie. Stawiamy temu czoła. Nie widzę tutaj złożenia broni przez zawodników i działamy dalej - zapewnia Mateusz Stolarski.
Pierwszy gwizdek w meczu Motor - Widzew zabrzmi na Arenie w piątek 24 października o 20:30.