Niemoc trwa. Motor Lublin - GKS Katowice 2-5 [AUDIO]

2025-10-18 16:46

Był fatalny początek i przegrywanie 0-2. Potem Motor zespół Motoru przypomniał sobie kim jest i szybko wyrównał stan meczu. Niestety wiele popsuła czerwona kartka dla jednego z Motorowców.

Źródło: Motor Lublin

i

Autor: Motor Lublin/ Materiały prasowe

Do głosu ponownie doszli goście, którzy tylko zwiększyli przewagę. - Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut, wyglądaliśmy, jakbyśmy grali ze sobą pierwszy raz. Bardzo proste, niewymuszone straty piłki, na które ciężko było reagować. Po bramce na 2:0 dla GKS-u chyba zeszło z nas ciśnienie i zagraliśmy najlepsze 25 minut w sezonie. Do bramki wyrównującej i po niej złapaliśmy bardzo duży wiatr w żagle i czułem, że zobaczymy to, o czym mówiłem na konferencji przedmeczowej. Potem dostaliśmy czerwoną kartkę i drugą połowę chcieliśmy przetrzymać przy stanie 2:2 do 70/75 minuty i jeśli wtedy nic by się nie wydarzyło to wtedy zagrać o zwycięstwo. Po pierwszej akcji, pierwszym rzucie rożnym niestety nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową i są dobrzy przy stałych fragmentach gry i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy kryć w centrum, a on często wychodzi poza światło bramki i dlatego stwierdziliśmy, że większe szanse są na zdobycie bramki ze światła niż spoza niego. Pomyliłem się i taką bramkę straciliśmy. Potem miałem poczucie, że jest to taki mecz, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie zdobyliśmy tej bramki. Chcieliśmy iść po kolejną bramkę, ale strzelał je tylko przeciwnik. Gratulacje dla GKS-u, dla trenera Góraka. Myślę, że patrząc na przebieg całego spotkania wygrali zasłużenie. Jest to dla nas bardzo ciężki czas. Musimy wszyscy uderzyć się w pierś i wziąć więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje - powiedział trener Motoru, Mateusz Stolarski.

- To prawda, nie zwykliśmy przegrywać na własnym stadionie, a na pewno nie w takim wymiarze. Średnio weszliśmy w ten mecz - dostaliśmy szybkie dwie bramki, ale pomimo tego, z każdą minutą staraliśmy się narzucić swój styl gry i doprowadziliśmy do wyniku 2:2. Później mieliśmy kolejne sytuacje, ale ta druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka w pierwszej połowie zabiła nam ten mecz. W pierwszej połowie popełnialiśmy zbyt dużo prostych, indywidualnych błędów. W drugiej połowie przez pierwsze 15-20 minut byliśmy w stanie podjąć walkę, mimo że dostaliśmy bramkę po stałym fragmencie. Byliśmy w stanie podjąć rękawicę, ale im dalej w las tym bardziej ten mecz nam uciekał. Musimy skupić się na tym, żeby nie popełniać tylu indywidualnych błędów. Każdy musi dawać z siebie tyle ile może i musimy wspólnie walczyć do końca. Ta drużyna wyciągnie się z tego trudnego momentu. Wierzę w tych chłopaków, oni w siebie też i bardzo mocno wierzę w to, że będzie tylko lepiej - dodał kapitan żółto-biało-niebieskich, Bartosz Wolski.

Motor kolejny mecz rozegra ponownie przed własną publicznością. W piątek, 24 października zmierzy się z Widzewem Łódź.

Mówi trener Motoru Lublin, Mateusz Stolarski. Posłuchaj: