Remis na początek tegorocznych rozgrywek [AUDIO]

2025-02-03 12:31
Piłkarze Motoru Lublin dziękują kibicom za wsparcie w meczu z Lechią Gdańsk
Autor: Foto: Przemysław Gąbka / Motor Lublin Piłkarze Motoru Lublin dziękują kibicom za wsparcie w meczu z Lechią Gdańsk

Motor Lublin, chociaż był faworytem, podzielił się punktami z Lechią Gdańsk. Mecz na Arenie zakończył się wynikiem 1-1. Pierwsza połowa należała do Lechii, po przerwie do głosu doszedł Motor.

Pierwsza połowa jaka była każdy widział. Myślę, że drużyną, która mogła prowadzić była Lechia Gdańsk, my nie stworzyliśmy żadnej konkretnej sytuacji. Spowodowane to było stratami w środkowej części boiska lub brakiem aktywności w strefie zmiany tempa gry. Mieliśmy dwie sytuacji po szybkiej zmianie strony, gdzie zawiązaliśmy niezłe wejścia w pole karne, ale to było zdecydowanie za mało żeby zaskoczyć Lechię Gdańsk. W drugiej połowie już bardziej przypominaliśmy Motor Lublin, do którego przyzwyczailiśmy obserwujących naszą drużynę i kibiców. Mieliśmy, przed przerwą na race, 100-procentową sytuację, być może, gdyby bramkarz nie dotknął tej piłki Mbaye Jacques Ndiaye mógłby ją swobodnie trafić, niestety tak się nie stało - powiedział po końcowym gwizdku trener Motoru, Mateusz Stolarski.

- W pierwszym tempie gra do tyłu była planowana, bo przeciwnik stał, nie chciał pressować i stwierdziliśmy, że zachęcimy ich do tego pressingu. Wycofując piłkę do bramkarza myśleliśmy, że bardziej będą skracać, przez co ponowne podanie do stopera otworzy trochę więcej przestrzeni za linią obrony i będziemy próbowali to wykorzystać. Musimy się dostosowywać do tego co robi przeciwnik i nie chodzi o to, że to jest ujma dla nich, po prostu nie miał takiej strategii żeby nas bardzo mocno pressować. Raczej był nastawiony na odbiór w średniej strefie i tak jak wspomniałem w wypowiedzi, mam uwagi o to, że nie byliśmy agresywni w tym pasywnym bloku Lechii Gdańsk, mocniej nie ryzykowaliśmy tą grą do ofensywnych pomocników lub do naszej 9 - dodał szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich.

- Ze względu na urazy zabrakło trzech osób, nie licząc Kruka i Ivana, którzy wiemy, że mają kontuzje dłuższy czas. Gasper złamał palec, dokładnie kciuk i będzie miał zabieg we wtorek. Przerwa potrwa najdłużej osiem tygodni. Mamy nadzieję, że rehabilitacja będzie przebiegała na tyle dobrze, że uda się go szybciej wprowadzić. Kaan Caliskaner w ostatnim sparingu zgłosił lekkie naciągnięcie mięśnia i dalej jest w treningu indywidualnym. Czekamy aż do nas wróci, mam nadzieję, że będzie to już na spotkanie z Koroną Kielce. Jeśli chodzi o Krystiana Palacza, pojawił się problem z kostką, lekkie podkręcenie, też nie mogłem z niego skorzystać - tłumaczył sytuację kadrową w Motorze trener Stolarski.

Następny mecz żółto-biało-niebieskich w niedzielę 9 lutego o 12:15. Podopieczni Mateusza Stolarskiego zmierzą się wtedy z Koroną Kielce. Drużyna ze stolicy województwa świętokrzyskiego jest co prawda w strefie spadkowej ale dla Motoru najbliższe spotkanie nie będzie spacerkiem. Korona w pierwszej tegorocznej kolejce urwała punkty Legii Warszawa remisując przy Łazienkowskiej podobnie jak Motor z Lechią 1-1.

O meczu z Lechą Gdańsk mówi trener Motoru Lublin, Mateusz Stolarski. Posłuchaj: